Rzecz wstępna
Dlaczego polska polityka zmienia się w tragifarsę? Czy z tego powodu, że, jak twierdzi publicystyczny „salon”, Jarosław Kaczyński jest traumatykiem? A może, jak przekonują nas z kolei kontestatorzy owego „salonu”, winny jest Donald Tusk, ten demon postpolityki? Osobowości i style przywódców to bez wątpienia czynniki o rosnącej wadze, ale spróbujmy wejrzeć głębiej i dostrzec podskórne procesy, które sprawiają, że takie a nie inne tematy ogniskują na co dzień uwagę coraz bardziej zdezorientowanej opinii publicznej.
Skoro „takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, to warto dokonać retrospekcji i poszukać przyczyn obecnego stanu rzeczy w okolicznościach wychowawczych tych, którzy trzy lata temu obalili rząd Kaczyńskiego, a dziś są głównym narzędziem symbolicznego szantażu (któż nie chciałby być młody, wykształcony…?).To właśnie robimy w dziale „Młodzi plemienni”, dostrzegając w polskiej młodzieży żywioł z nowej epoki. Anarchiczny i destrukcyjny, bo gardzący tradycyjną, nowoczesną polityką, nie proponując niczego w zamian.
A zarazem niezwykle archaiczny, wręcz – jak spostrzegł nasz rozmówca prof. Michel Maffesoli w swoim słynnym „Czasie plemion”– barbarzyński. Książka francuskiego socjologa, mimo iż wydana przed ponad dwudziestoma laty nad Sekwaną, mówi o współczesnej Polsce. Potwierdzają to szczegółowe badania przeprowadzone nad naszą młodzieżą. Nie pozostaje więc nic innego, jak zadać pytanie: jak postępować z ponowoczesnymi dzikusami? Można, jak Maffesoli, zachwycać się ich młodzieńczą witalnością. Można też zamknąć się w twierdzy tradycji i czekać na szturm, albo wypierać prawdę ze świadomości – w końcu to, jakie jest „pokolenie wolnej Polski”, najbardziej obciąża architektów i budowniczych tej ostatniej. My, podzielając zarówno diagnozę znanego postmodernisty, jak i niepokój konserwatystów, próbujemy szukać złotego środka. Adekwatnej formy, która mogłaby pogodzić republikańską treść z „duchem czasu”. To zapewne zadanie na wiele lat. Tym bardziej należy je podjąć już teraz. Epokowej zmianie, jaką niesie ze sobą pokolenie urodzonych w III RP, towarzyszą zjawiska znacznie bardziej doraźne i konkretne. Uwolnienie młodych mężczyzn od obywatelskiego obowiązku służby wojskowej (zgodne z pajdokratyczną logiką rozpuszczania młodzieży przez polityków) przeprowadzono w taki sposób, że Polska stała się krajem niemal bezbronnym – dowodzą autorzy analiz z działu „Armia w zapaści”. Jednocześnie w Europie ma miejsce nowe rozdanie, rodzące dla nas i zagrożenia, i szanse. Traktują o tym artykuły z bloku „UE – ambitne centrum, pokorne peryferie”. Jednak czy w obozie rządzącym jest ktokolwiek dostrzegający złożoność sytuacji i gotowy do podjęcia gry o polską podmiotowość? W dużej mierze odpowiada na to
pytanie dział „Po co PO pełnia władzy?”. Kilka miesięcy temu zastanawialiśmy się, co dobrego może przynieść tragedia smoleńska, dostrzegając, że wobec słabości elit potencjał obywatelski uaktywniony
podczas żałoby może zostać zmarnowany. Przewidywaliśmy też ostry konflikt polityczny. Scenariusz pesymistyczny się ziścił, i to w szczególnie groteskowy sposób. Degeneracja polskiej polityki nie powinna jednak skłaniać do zaprzestawania pracy na rzecz jej poprawy, choćby z myślą o kolejnych pokoleniach. Niech to będzie credo drugiego numeru „Rzeczy Wspólnych”.
Bartłomiej Radziejewski
Redaktor naczelny