Dni żałoby narodowej po tragedii smoleńskiej były jakąś zapowiedzią rewolucji moralnej dotyczącej sfery publicznej. Rewolucji, która nie oznacza przewrotu politycznego, ale która będzie owocować tam, gdzie zapadną indywidualne decyzje.
Państwo, jakie zobaczyliśmy w tygodniu po narodowej tragedii, to nie tylko oficjalne uroczystości z udziałem najwyższych władz. To przede wszystkim hołd oddawany przez obywateli ofiarom katastrofy – przede wszystkim zmarłemu Prezydentowi. Państwo Polskie w ostatnich dniach cementowało milczenie, wspólny żal, godne przeżywanie trudnych chwil. Każde doświadczenie wspólnoty obywatelskiej prowadzi do umocnienia Rzeczpospolitej – nawet wtedy, gdy jego okoliczności są tragiczne. Co więcej, ten tydzień był okresem współbrzmienia struktur państwa – administracji, policji, wojska – z tym co zwykle określa się społeczeństwem obywatelskim. Usuwał sztuczne przeciwstawienie tego co formalne, temu co spontaniczne i oddolne.
Co więcej – ton mediów, większości elity politycznej współbrzmiał z głosem ulicy. Przed ćwierćwieczem krakowski filozof i polityk Mirosław Dzielski określał rewolucję moralną jako „proces budzenia się poczucia godności i chrześcijańskiej powinności w ludziach, niezależnie od ich dotychczasowych światopoglądów”. W tym sensie dni żałoby narodowej po tragedii smoleńskiej były jakąś zapowiedzią rewolucji moralnej dotyczącej sfery publicznej. Rewolucji, która nie oznacza przewrotu politycznego, ale która będzie owocować tam, gdzie zapadną indywidualne decyzje.
Rewolucja taka nie przynosi skutków z dnia na dzień, nie jest wprowadzana mocą powszechnie obowiązujących praw. Jeżeli przypomnimy sobie podobną rewolucję z okresu pierwszej pielgrzymki papieskiej z czerwca 1979 roku i jej odległy skutek z sierpnia 1980 roku, to zrozumiemy, że niecierpliwość będzie nieuzasadniona. Owoce instytucjonalne, zmiany postaw, nowe reguły życia publicznego – to zjawiska, które dojrzewają. Najwspanialszym owocem byłyby decyzje ludzi młodych, dla których polityka i sprawy państwowe dotąd pozostawały obojętne lub wręcz odstręczające, a którzy podjęliby poważną decyzję o zaangażowaniu w służbę państwu. Te decyzje – nawet liczone w setkach, czy tysiącach – mogą przynieść zasadnicze zmiany w jakości funkcjonowania państwa.
Rafał Matyja (ur. 1967), doktor politologii, publicysta, autor hasła budowy IV Rzeczypospolitej, twórca i wieloletni prodziekan Wydziału Studiów Politycznych i kierownik Zakładu Studiów Politycznych Wyższej Szkoły Biznesu – National Louis University w Nowym Sączu, redaktor naczelny kwartalnika „Praktyka Polityczna”.