Heroizm wystawiania tyłka

2012.01.23

Zespół "Rzeczy Wspólnych"

Marek Wróbel

Co to za sztuka ratować euro, tracąc dziesiątki i setki miliardów, gdy się jest, powiedzmy, rządem niemieckim czy (z nieco innych pozycji, ale efekt ten sam) włoskim? Żadna, bo euro jest ICH walutą. A u nas to co innego. My mamy złotówkę – więc mężną postawę naszych rządców należy docenić w dwójnasób.

Mamy dziś do czynienia z festiwalem odwagi. Odwagi, ma się rozumieć, pojmowanej na sposób nowoczesny, adekwatny do post-meta-zdekonstruowanych czasów, w jakich żyjemy. Ba! Bywa, że nawet je wyprzedzający.

W żadnym wypadku nie jest to odwaga dziewiętnastowieczna, anachroniczna, głupia. No i nie jest też faszystowska (koniecznie trzeba dodać). Właściwie, tę oldschoolową eksodwagę trudno nazywać inaczej niż tchórzostwem. Bo prawdziwą odwagą jest mężnie spojrzeć w oczy nieuniknionej, obiektywnej konieczności historycznej. Odwagą jest głosić tezy – dajmy na to – o prawach kobiet (polegających na możliwości swobodnego dysponowania „brzuchem” i zasuwania w robocie od rana do nocy), kiedy wszyscy patrzą na te sprawy odmiennie. No, może poza głównymi mediami, autorytetami naukowymi, artystami, trzecim sektorem i połową parlamentarzystów.

Czasami odwaga żąda od nas bolesnych rozliczeń z samymi sobą. Dajmy na to, że jesteśmy znaną, aczkolwiek już cokolwiek dojrzalszą artystką i publiczność nieco już o nas zapomniała, a promowanie – wraz z partnerem – marihuany nie daje spodziewanego efektu. Można więc na przykład nagrać piosenkę i teledysk, a następnie udzielać licznych wywiadów w kolorowych magazynach, nie zapominając naturalnie o efektownych sesjach foto.

A, niemal zapomnielibyśmy o rozliczeniu z samym sobą. Oczywiście chodzi o molestowanie przez księdza. Jakieś pół wieku temu. Jak bolesne musiały być to wspomnienia, skoro gwiazda dusiła je tyle lat! I jak zrozumiałe w tym kontekście zamiłowanie do pewnych (już dla celebrytów legalnych) używek, które – jak powszechnie wiadomo – czynią człowieka optymistą, niektórych nawet trwale. No, a optymiści przecież są odważniejsi.

Bywa też, że omawiana cnota wymaga poświęcenia jakiegoś dobra na rzecz innego, wyższego. Tutaj mocnym i jakże heroicznym przykładem są wysiłki naszego rządu, by ratować euro, poświęcając przy tym złotówkę. Warto zwrócić uwagę, że heroizm i poświęcenie premiera i ministrów jest w tym przypadku szczególnie wysokiej próby. Co to za sztuka ratować euro, tracąc dziesiątki i setki miliardów, gdy się jest, powiedzmy, rządem niemieckim czy (z nieco innych pozycji, ale efekt ten sam) włoskim? Żadna, bo euro jest ICH walutą. A u nas to co innego. My mamy złotówkę – więc mężną postawę naszych rządców należy docenić w dwójnasób. Bronić lokalnej waluty byłoby partykularyzmem, tchórzostwem, małością. To tak, jakby wynosić srebra z domu, kiedy płonie sąsiedni gmach. Niektórzy wprawdzie mówią, że obok pali się kupa barachła i suchych liści, ale to oszołomy i tchórze.

Albo zuchwałość ministra Sikorskiego, która przechodzi już wszelkie ludzkie, a nawet polskie miary. Jego berlińskie przemówienie, tak chwalone przez zagranicznych komentatorów i polityków, to przykład wielkiej, a zarazem nowoczesnej odwagi. Nie dość, że zrugał Niemcy na ich własnym terenie, to jeszcze w drwiącym i prowokującym tonie wytknął, że brak im odwagi. „Nie macie jaj, by chwycić nas za mordę! Powinniście całą Europę, a w szczególności Polskę, wziąć pod but, ale wątpię, czy takich trzęsących się Niemiaszków w ogóle na to stać! Cieniasy!”. Wydaje się, że Niemców udało się zawstydzić i tym samym dodać im odwagi. Chcąc nie chcąc, z rumieńcem na twarzy wzięli się za budowę nowej Federacji. Zadaliśmy im bobu! Teraz zastanowią się dwa razy, zanim zawahają się przed hegemonią!

Bywa odwaga w wielkich sprawach, jak wymienione wyżej, bywa i w mniejszych. Co nie oznacza, że jest mniej odważna. Taki np. artysta Tymon Tymański dzielnie – pod ochroną sprowadzonych z innych miast oddziałów policji – śpiewał w Warszawie 11 listopada swój bezkompromisowy przebój „Dymać Orła Białego”. Właściwie to śpiewał, że nie pozwoli tego robić, ale zarazem w tonie prześmiewczym, a więc jego odwaga znalazła się na meta-meta-poziomie, co naturalnie podnosi jej postnowoczesność, a zatem czyni cenniejszą. Przy okazji, ale to zupełnie przy okazji, media wylansowały piosenkę i płytę tego niszowego artysty.

Odwaga na polu obyczajowym też jest warta zauważenia. Na przykład poseł Biedroń dzielnie przenosi swą niebanalną alkowę do Parlamentu, dzieląc się i w obliczu mediów, i przed Wysoką Izbą, swymi słabostkami. To zrozumiałe, że przyznać się do słabości, np. do innych członków parlamentu, jest rzeczą wybitnie męską. A od męskości do męstwa już tylko mały kroczek. Trzeba dodać, że poseł dziwi się zarazem, dlaczego nie jest uważany za poważnego parlamentarzystę. No cóż, w niektórych przypadkach odwaga nie idzie w parze z rozwagą. Tak czy siak, ta pierwsza jest tu najwyższej próby.

Inny typ odwagi reprezentuje marszałek Niesiołowski. Ten specjalizuje się mianowicie w chadzaniu tam, gdzie jeszcze nikt, przynajmniej z jego sfery nie dotarł. Na przykład ostatnio wybrał się samotnie w mroczny rejon publicznego obrażania kobiet, w tym przypadku minister Fotygi. Odwaga pana marszałka poraziła resztę Sejmu i media tak bardzo, że nawet zawzięte feministki nie stanęły w obronie maltretowanej niewiasty. Za to większość klubów doceniła dzielność, i sprzeciwiła się tchórzliwym próbom zganienia postawy.

To wszystko przykłady prawdziwego, postnowoczesnego męstwa. Doceniajmy i chwalmy odważnych mężów, choć trzeba powiedzieć uczciwie, że nie wszystko jeszcze osiągnięto, co było do osiągnięcia. Na przykład – tu mała podpowiedź dla aktywistów Ruchu Palikota – można pójść ścieżką francuską, to jest sprofanować jakiś znany kościół za pomocą kameralnej, gejowskiej uroczystości.

Albo niemiecką – tu mniejsza finezja, ale za to jaka solidność! – i na przykład sprawdzić słuszność teorii wklęsłej Ziemi. Była taka, rozwijana przez poważny instytut Ahnenerbe (mniej więcej coś jak dzisiejszy oenzetowski Międzyrządowy Zespół do Spraw Zmiany Klimatu, tylko o szerszym polu zainteresowań, obejmującym m.in. poszukiwanie Arki Przymierza i Włóczni Przeznaczenia oraz hodowlę aryjskich pszczół). Chodziło o to, że Ziemia jest wprawdzie kulista, ale pusta w środku, z dziurami na biegunach, przez które wpadałoby światło i możliwe by były loty kosmiczne. No, a my mieliśmy żyć na wewnętrznej powierzchni. Widzialny horyzont miał być złudzeniem wywołanym zanieczyszczeniem powietrza i zakrzywieniem czegoś, czego nie zrozumieliśmy.

No więc niezłomni naukowcy założyli, że jeśli jesteśmy w środku, to skierowana w górę wiązka radarowa powinna odbić się od antypodów i wrócić. Zatem popłynęli na Bałtyk wypożyczonym okrętem i przeprowadzili stosowny eksperyment. Po paru dniach bezskutecznych prób wrócili do portu i zlecili naprawę niewątpliwie zepsutego radaru! Rychły koniec wojny uniemożliwił ponowne przeprowadzenie tego niewątpliwie rokującego i odważnego eksperymentu. Jakąż trzeba dysponować odwagą, jakże otwartym umysłem, by odrzucić krępujące, burżuazyjne przesądy i śmiało rzucić się w głęboką toń przyszłości!

A skoro jesteśmy już przy III Rzeszy, to podobno funkcjonował tam dowcip na temat sojuszniczej włoskiej armii. Ta miała być jedyną, która przyznawała order przypinany na plecach. Za bohaterskie czyny w czasie ucieczki. To może i Sejm ustanowi coś na wzór, na przykład Order Dymania Orła Białego?

Marek Wróbel (ur. 1969), zajmuje się komunikowaniem społecznym. Pracował w kilku redakcjach, a od 15 lat para się public relations. Prowadzi jedną z warszawskich agencji PR, branżową fundację internetPR.pl, wykłada na uczelniach, a także trochę politykuje. Był nawet szefem gabinetu politycznego ministra gospodarki. Wiceprezes Fundacji Republikańskiej. Ma wiele zmiennych hobbies oraz niezmienną żonę i synów.

Ostatnie Wpisy

Cztery kluczowe wyzwania dla Polski

2023.12.11

Fundacja Republikańska

Rzeczy Wspólne 46

2023.11.27

Fundacja Republikańska

Młodzieżowe rekomendacje polityk społecznych.

2023.10.31

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji

Administratorem danych osobowych jest XXX, który dokonuje przetwarzania danych osobowych Użytkowników zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych (t. jedn. Dz.U. z 2002 r., nr 101, poz. 926 ze zm.) oraz ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. nr 144, poz. 1204 ze zm.). Operator Serwisu zapewnia Użytkownikom realizację uprawnień wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych, w szczególności Użytkownik ma prawo wglądu do swoich danych osobowych oraz prawo do ich zmiany, poprawiania i żądania ich usunięcia.