Ekspert CAFR w „Rzeczpospolitej”: ACTA to powód do niepokoju
Barański twierdzi, że ACTA nie daje powodów do paniki, ale do niepokoju – jak najbardziej. Zawiera bowiem szereg nieprecyzyjnych przepisów, które mogą być rozumiane w sposób zagrażający wolności. – Szczególnie niebezpiecznym wydaje się otwarcie furtki dla ścigania użytkowników Internetu, zwłaszcza poprzez brak definicji legalnej piractwa praw autorskich i pomijanie aspektu dozwolonego użytku prywatnego chronionych utworów – czytamy.
Jednocześnie – wskazuje ekspert CAFR – polskie prawo zawiera już zapisy chroniące własność intelektualną i wymierzone w piratów. – Jeśli rząd polski będzie konsekwentnie podtrzymywał stanowisko, że polski system prawa już implementuje postanowienia ACTA, to realnie ratyfikacja tej umowy nie przyniesie istotnych zmian – radzi Barański.
Jednak niejasne i arbitralne przepisy umowy niosą zarazem poważne zagrożenie dla swobód obywatelskich. Rodzą też podejrzenie, że treść umowy została podporządkowana wyłącznie interesom wielkich koncernów. „Umowa nie zawiera dosłownie żadnych postanowień o charakterze gwarancyjnym, co implikuje upraszczający sprawę, ale nie do końca bezzasadny zarzut, że ACTA czyni państwa-strony agentami korporacji eksploatujących majątkowe prawa autorskie. ACTA nie odnosi się też w żaden sposób do ochrony interesów samych twórców w zakresie nieobjętym pojęciem posiadacza praw autorskich” – czytamy.
Całość tekstu w „Rzeczpospolitej”.