Opinia: O zgniłym bagażu transformacji polskiego systemu spółdzielczego

2023.12.28

Fundacja Republikańska

Rozpoczynając krótki cykl, w którym chciałbym podzielić się własnymi refleksjami czy spostrzeżeniami dotyczącymi funkcjonowania polskich spółdzielni mieszkaniowych, a które to zgromadziłem przez lata zainteresowania tą problematyką m.in. dzięki informacjom zgłaszanym przez samych członków spółdzielni, ich pracowników czy też przedstawicieli firm mających styczność z pracami w nich realizowanymi, zależy mi na zwróceniu uwagi na obserwowane nieprawidłowości, także systemowe, dotyczące działalności tych podmiotów. Chciałbym, działając w interesie publicznym, scharakteryzować i przybliżyć patologiczne mechanizmy wykształcone w spółdzielczości mieszkaniowej celem podnoszenia standardów ich standardów w przyszłości. Ponadto, zależy mi na zachęceniu organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości do bardziej aktywnych działań na rzecz ochrony praworządności i standardów państwa demokratycznego oraz troski o dobro obywateli, zwłaszcza tych słabszych, a którzy niejednokrotnie są uczestnikami systemu mieszkalnictwa społecznego.

Uważam, że narzucony Polsce po II wojnie światowej system totalitarny zniszczył szlachetną spontaniczną spółdzielczość rozumianą pierwotnie w Polsce od XIX w. jako samopomocowe zrzeszenie powstałe w celu zaspokajania potrzeb mieszkaniowych oraz realizacji przedsięwzięć gospodarczych możliwych do wykonania przy współdziałaniu w grupie. Sądzę, że początek Polski Ludowej przyniósł skrajne wynaturzenie i degradację tej idei oraz wprowadził mechanizmy marginalizacji, wyzysku i upodlenia człowieka.

Komuniści, mierząc się z realnym i obiektywnym problemem porządkowania życia społecznego po traumach i zniszczeniach czasu wojny, szybko dostrzegli w spółdzielczości także narzędzie budowy nowego bezklasowego społeczeństwa, m.in. poprzez łatwość pozbawienia własności wskutek nacjonalizacji gruntów i narzucania budownictwa wielomieszkaniowego o monstrualnych rozmiarach. Jednocześnie, funkcjonariusze aparatu władzy ludowej zauważyli, że koncentracja ludności w budownictwie wielkopłytowym daje wymierne korzyści finansowe. Centralizacja władzy i reglamentacja właściwie wszystkich dóbr i usług w okresie chronicznego ich niedoboru, także w zawłaszczonej spółdzielczości, sprzyjała rozwijaniu korupcji do niespotykanych dotąd rozmiarów.

Szczególnie atrakcyjnym i pożądanym towarem w komunistycznej Polsce okazały się mieszkania. Nietrudno więc domyślić się, że funkcjonariusze szybko opanowali sztukę korzystania z przywileju reglamentacji lokali. Łapówka za szybszy przydział, za lepsze położenie lokalu – weszła do kanonu relacji społecznych i gospodarczych. Analogiczna sytuacja panowała w spółdzielczych inwestycjach i wydatkowaniu pieniędzy ich członków. System komunistyczny z zasady pozbawiał ludność wpływu na funkcjonowanie spółdzielni, a tym bardziej wydatkowanie funduszy – stając się narzędziem nagradzania wybranych, jak i karania nieprzychylnych. Odzwierciedleniem tych komunistycznych standardów była niestety w mojej ocenie także ustawa prawo spółdzielcze z 1982 roku.

Postkomunistyczna spółdzielczość w III RP

Skali niesprawiedliwości nie zmieniła formalna zmianie ustroju w 1989 r. W postkomunistycznej spółdzielczości zachowały się liczne negatywne standardy, szczególnie w przyzwyczajeniach i mentalności ich prezesów – niedawnych działaczy PZPR. Nie może więc dziwić, że z różnych części kraju cyklicznie napływają informacje o szokujących zjawiskach. Media podają, że np. prezesi w zamian za nietykalność i ochronę zaoferowali sędziom i prokuratorom mieszkania w obniżonej cenie, że ustawiali przetargi, że brali łapówki od firm wykonujących roboty, że tworzyli nieformalne grupy manipulujące przebiegiem zebrań i wyborów rady nadzorczej etc.

Postkomunistyczna spółdzielczość mieszkaniowa to po urynkowieniu gospodarki wciąż jedna z bardziej dochodowych branż. Zarządzają nią często na grupy wywodzące się z nomenklatury komunistycznej obracając miliardami złotych. Roczne przychody nawet na poziomie pojedynczych spółdzielni – „molochów” sięgają dziesiątek milionów złotych. Transformacja w 1989 r. realnego socjalizmu w społeczną gospodarkę rynkową była zatem w mojej ocenie, co najmniej w przypadku spółdzielczości mieszkaniowej, de facto zamianą w kapitalizm nomenklaturowy i pociągnęła za sobą wiele niedoskonałości czy wręcz patologii funkcjonalnych dawnego systemu, także w funkcjonowaniu mieszkalnictwa spółdzielczego. W tym przypadku, zwłaszcza w dużych spółdzielniach “molochach” dotyczy to uprzywilejowania ekskluzywnych kast rodzin prezesów wywodzących się z dawnego aparatu partyjnego. Nomenklaturowe grupy wydają się niejednokrotnie pozostawać wręcz wyłączone spod jurysdykcji prawa stosowanego wobec lokatorów i szeregowych obywateli. Znane mi są przypadki prezesów postkomunistycznych spółdzielni, którzy np. bezkarnie zawyżali ceny i prawdopodobnie defraudowali pieniądze z funduszu remontowego, czasem wręcz urągali przyzwoitości ludzkiej jakiej spodziewa się po zarządcach. Sądzę, że w przypadkach zdarzających i przebijających się do opinii publicznej nieprawidłowości przy przetargach w spółdzielni, zawyżenia ceny zakupu towarów lub usług dwu lub trzykrotnie, przez którą ludność poniesie z tego tytułu stratę liczoną w milionach, to paradoksalnie nie spotka ich za to żadna kara.

Uprzywilejowana pozycja i swoisty immunitet wynika w mojej ocenie z dwóch powodów. Pierwszy stanowi prawo spółdzielcze utrzymywane wciąż w dużej mierze w kształcie z czasów PRL. Zamrożenie reformy komunistycznej spółdzielczości było jednym z elementów aktu założycielskiego III RP. Sądzę, że reżim komunistyczny w 1989 r. selektywnie dozował proces przemian. Dopuścił liberalizację dziedzin życia strategicznych dla wyjścia z krachu gospodarczego oraz wiążących się z procesem uwłaszczania się i realizacji aspiracji komunistycznej nomenklatury. Kontrolowana transformacja pominęła więc spółdzielczość, która na długie dekady pozostała w szponach nomenklaturowych rodzin. W skali całej III RP transformacja nie objęła prawie 1/3 ogółu ludności kraju egzystującej w tysiącach spółdzielni. Kontrolowany „upadek komunizmu” był więc sprawnym posunięciem totalitarnego reżimu pozwalającym zachować przywileje i wpływy oraz otworzyć nowe perspektywy pomnażania fortun z zawłaszczania i niesprawiedliwej prywatyzacji do niedawna państwowego majątku.

Eksploatacja spółdzielczości była zapewne dla komunistów zabezpieczeniem i dodatkową polisą, gdyby ewentualnie proces kontrolowanej transformacji miał wymknąć się spod kontroli. Asekurację mogły stanowić wielomiliardowe w skali całego kraju spółdzielcze przychody, plasujące się na drugim miejscu po budżecie państwowym. Prezesi spółdzielni, niedawni dygnitarze partyjni, mogli mieć interes w zabieganiu o korzystne dla siebie zapisy w kosztem mieszkańców spółdzielni i konsekwentnie skarżyli do Trybunału Konstytucyjnego wszelkie zmiany, gdy epizodycznie sprawowali rządy ludzie próbujący zmieniać ten stan rzeczy.

Podsumowując, uważam że faktyczne nieodsunięcie komunistów od władzy w Polsce po 1989 roku i niesłuszne pozostawienie członków dawnego aparatu władzy także w instytucjach sądowniczych oraz prokuraturze miało swój udział w utrudnieniu nawet 1/3 obywateli III RP sprawiedliwej adaptacji w nowym systemie. Obawiam się, że wręcz pomyślano systemowe rozwiązania mające na celu zagwarantowanie ciągłości przychodów i źródeł utrzymania funkcjonariuszom nomenklatury z czasów PRL. Logicznym wnioskiem wydaje mi się więc, że zwykli mieszkańcy w okresie transformacji nie nabyli równych praw ani tym bardziej nie uzyskali czas na podmiotowy udział w zarządzaniu spółdzielniami.

Uważam, że wskutek zaistnienia powyższych mechanizmów, standardy funkcjonowania spółdzielni pozostawiają dziś wiele do życzenia i wymagają zmian stanu faktycznego oraz prawnego.

Autor: Stanisław Bartnik

Powyższy tekst prezentuje opinię Autora. NIW-CRSO nie jest odpowiedzialny za sposób wykorzystania zawartych w nim informacji.

Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Wspierania Rozwoju Organizacji Poradniczych na lata 2022-2033.

Ostatnie Wpisy

Cztery kluczowe wyzwania dla Polski

2023.12.11

Fundacja Republikańska

Rzeczy Wspólne 46

2023.11.27

Fundacja Republikańska

Młodzieżowe rekomendacje polityk społecznych.

2023.10.31

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji

Administratorem danych osobowych jest XXX, który dokonuje przetwarzania danych osobowych Użytkowników zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 roku o ochronie danych osobowych (t. jedn. Dz.U. z 2002 r., nr 101, poz. 926 ze zm.) oraz ustawy z dnia 18 lipca 2002 roku o świadczeniu usług drogą elektroniczną (Dz. U. nr 144, poz. 1204 ze zm.). Operator Serwisu zapewnia Użytkownikom realizację uprawnień wynikających z ustawy o ochronie danych osobowych, w szczególności Użytkownik ma prawo wglądu do swoich danych osobowych oraz prawo do ich zmiany, poprawiania i żądania ich usunięcia.