Sieć szpitali – nowe rozwiązania i stare problemy. Zadłużenie szpitali publicznych jako ryzyko funkcjonowania nowego systemu – raport Fundacji Republikańskiej
Raport Fundacji Republikańskiej Sieć szpitali – nowe rozwiązania i stare problemy wskazuje systemowe bolączki funkcjonowania szpitali publicznych w Polsce. Dokument zawiera również pytania o konsekwencje wprowadzenia w życie tzw. ustawy o sieci szpitali oraz powrotu do budżetowego systemu finansowania służby zdrowia.
Dariusz Wasilewski, autor raportu, otwiera dokument diagnozą mechanizmu powstawania zadłużenia w szpitalu publicznym. Przyczyną deficytu jest niebilansowanie się przychodów i rozchodów placówki. Szpital więcej wydaje na swoją działalność niż jest w stanie na niej zarobić. Największą rubryką w budżecie pozostają wynagrodzenia specjalistów, stanowiące zwykle ponad połowę wszystkich wydatków jednostki. Niemal drugie tyle dyrektor musi przeznaczyć na koszty usług zewnętrznych.
Autor raportu wskazuje kilkanaście przyczyn, dla których szpitale popadają w zadłużenie. Każda z nich została szczegółowo omówiona i podparta danymi statystycznymi. Do najważniejszych wypada zaliczyć: ogólnie zbyt niski poziom finansowania służby zdrowia, limity świadczeń, nierentowność i nierównomierność wyceny procedur medycznych. Należy również podkreślić okoliczność, która będzie negatywnie oddziaływać na kształt całej polskiej służby zdrowia w najbliższych latach: trudności w skompletowaniu kadry.
Innym problemem trapiącym szpitale publiczne jest wycena poszczególnych świadczeń medycznych. Za jedne NFZ płaci zbyt mało, ale są też dziedziny przeszacowane. W praktyce oznacza to, że niektóre świadczenia, takie jak pediatria, zawsze przynoszą szpitalowi stratę. Dyrektor musi więc liczyć na oddziały bardziej „dochodowe”, na przykład kardiologię, dzięki którym zbilansuje budżet. Tymczasem na rynku usług medycznych powstały placówki, głównie prywatne, specjalizujące się w wykonywaniu świadczeń mało skomplikowanych, ale dobrze wycenianych przez NFZ, np. operacji zaćmy. Drenują one pacjentów, a za nimi również pieniądze, ze szpitali publicznych. W efekcie do państwowych szpitali trafiają chorzy z powikłaniami lub z trudnymi przypadłościami, których leczenie kosztuje najwięcej.
Należy również podkreślić narastające trudności szpitali, zwłaszcza tych mniejszych, w kompletowaniu kadry. Polska już teraz ma najniższy w Europie odsetek lekarzy w przeliczeniu na 1000 mieszkańców – zaledwie 2,3. Podobnie źle wyglądają wskaźniki dotyczące pielęgniarek. A będzie jeszcze gorzej, ponieważ w jednym i drugim zawodzie średnia wieku wynosi odpowiednio 54 i 48 lat. Poza tym młodzi lekarze coraz częściej wyjeżdżają do pracy za granicę, natomiast chętnych do pracy w zawodzie pielęgniarki jest w ogóle coraz mniej.