Rzeczy Wspólne 45
Wielka kumulacja
Piotr Legutko
Każde wybory są inne, ale o każdych zwykło się mawiać, że są „najważniejsze”. Raczej na wyrost, by podnieść adrenalinę i w efekcie zmobilizować wyborców. Czy podobnie rzecz się ma jesienią 2023 r.? I tak, i nie. Czy są podstawy do stwierdzenia, że tym razem to już serio są te najważniejsze wybory? W zasadzie gra się toczy o podobne sprawy co w dwóch poprzednich elekcjach parlamentarnych i prezydenckich. Można też jednak powiedzieć, że – niczym w totolotku – mamy wielką kumulację. Wygrana każdej ze stron sporu będzie oznaczała dużo więcej niż poprzednie sukcesy czy porażki.
Właśnie. Nie jest to pojedynek na wizje, programy, koncepcje. Niech nas wzrok nie zmyli, bo na karcie wyborczej nie dostaniemy de facto politycznego menu złożonego z wielu dań. To jest mecz: PiS kontra „anty-PiS” i na zero-jedynkową rozgrywkę umówiły Wielka kumulacja się obie strony, przyjmując taką, a nie inną strategię, na długo zresztą przed startem kampanii. W efekcie od dawna nie ma już w Polsce wyborców niezdecydowanych. Są jedynie wycofani, deklarujący absencję. Wszyscy pozostali mentalnie, towarzysko lub racjonalnie znaleźli się po jednej lub drugiej stronie rzeki (Konfederaci uważają się za tych, którzy podjęli racjonalny wybór). Dlatego walka będzie dosłownie o każdy głos.
Co zmieni się w Polsce w razie zwycięstwa jednej lub drugiej opcji? Jakie konsekwencje będzie miał wyborczy rezultat dla naszych kolejnych miesięcy i lat? O tym jest duża część przedwyborczego numeru „Rzeczy Wspólnych”.
