Minister Finansów przymyka oko na nielegalny tytoń
- foto. Z. Kaczmarek Gazeta Polska Codziennie
Wchodząc do Unii zobowiązaliśmy się do podwyższania akcyzy od wyrobów tytoniowych. Polska wynegocjowała sobie jednak okres przejściowy do 1 stycznia 2018 roku, kiedy to pułap minimalny akcyzy ma wynieść 90 euro za tysiąc sztuk papierosów. Ciekawe, że rząd PO-PSL podwyższa akcyzę znacznie szybciej niż to wynika z unijnych zobowiązań. W obecnym tempie akcyza osiągnie bowiem wymagany poziom już w przyszłym roku. Tymczasem Polska ma jeden z najwyższych w UE udział podatków w cenie papierosów – akcyza i VAT stanowią obecnie 85% ceny paczki. W rezultacie tych podwyżek w ostatnich latach Polska z kraju tranzytowego stała się dla przemytu krajem docelowym. Kwitnie też nielegalny handel liśćmi tytoniowymi.
Z danych przedstawianych przez producentów wynika, że miesięcznie w Polsce sprzedaje się około 450 ton tytoniu do palenia. Natomiast według bardzo ostrożnych szacunków, tubek papierosowych sprzedaje się w Polsce miesięcznie minimum 700 mln sztuk. Co to oznacza? Zakładając, że jeden papieros zawiera 1 gram tytoniu (choć niektórzy producenci mówią nawet o 0,8 grama), widać wyraźnie, że sprzedaż tubek jest prawie dwukrotnie większa niż sprzedaż tytoniu.
Potwierdza to raport agencji badawczej ACNielsen z kwietnia tego roku, z którego wynika, że już połowa rynku tytoniu do palenia jest nielegalna. Jeśli chodzi o papierosy, to według badań agencji Almares ze sprzedaży nielegalnej pochodzi 15% papierosów konsumowanych w Polsce. Związane z tym straty budżetu, wynikające z braku odprowadzenia akcyzy i VAT, szacowane są na 5 miliardów złotych rocznie (ok. 4 mld na papierosach i ok. 1 mld na tytoniu do palenia).
Powszechność nielegalnego rynku oraz łatwość dostępu do tytoniu łatwo sprawdzić. W Internecie po wpisaniu frazy „sprzedam tytoń do palenia” można znaleźć wiele ofert, w których cena za kilogram nie przekracza 100 zł. Tymczasem podatki jakimi obciążony jest tytoń do palenia przedstawiają się następująco. Od każdego kilograma tytoniu należy odprowadzić akcyzę w wysokości: 115,86 zł + 31,41% maksymalnej ceny detalicznej. A do ceny dochodzi jeszcze 23% VAT. W rezultacie cena kilograma tytoniu do palenia na rynku legalnym jest wyższa niż 260 zł.
Ministerstwo Finansów poszukując nowych źródeł dochodów od paru lat idzie na łatwiznę. Podwyższa podatki, choć mogłoby zwiększyć dochody likwidując luki w dotychczasowych przepisach. To wymagałoby jednak oparcia się na rzeczywistych, a nie pozorowanych, a nawet motywowanych ideologicznie, ocenach społeczno-gospodarczych skutków podwyżek. Badania takie wykazują, że podwyżki prowadzą do zwiększania się szarej strefy, grożą więc spadkiem wpływów do budżetu. Dlatego też coraz więcej państw zachodnich obniża w ostatnich latach akcyzę od wyrobów tytoniowych. W tym roku akcyzę obniżyły choćby Dania i Portugalia.[1]
Orędownicy kampanii antytytoniowych przyklaskują Ministerstwu Finansów w polityce podwyższania akcyzy od wyrobów tytoniowych. Liczą na to, że w jej efekcie Polacy ograniczą palenie. Ignorują przy tym jednak badania wskazujące, że w efekcie podwyżek produkty legalne zastępowane są produktami pochodzącymi z szarej strefy, których skład w żaden sposób nie jest nadzorowany przez Ministerstwo Zdrowia. Ignorują też doświadczenia historyczne. Tymczasem przecież od czasów wielkiego eksperymentu socjotechnicznego jakim była prohibicja w latach 20-tych ubiegłego wieku w USA, wiadomo, że radykalne ograniczanie dostępności używek przekłada się na wzrost przemytu, szarej strefy i rozwój zorganizowanej przestępczości. Obecna nieprzemyślana polityka Ministerstwa w odniesieniu do wyrobów tytoniowych nie służy zatem nikomu – ani palącym, ani budżetowi państwa.
[1]http://www.telegraf.biz/unia_europejska/article,kolejne_panstwa_w_unii_obnizaja_akcyze_na_papierosy,3327,1,1,1.html