Merz, Laschet, Röttgen? CDU gotowa na nowe rozdanie.

2020.12.16

Fundacja Republikańska

W połowie stycznia 2021 r. niemiecka Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) wyłoni nowego przewodniczącego. Ustępującą ze stanowiska szefowej CDU Annegret Kramp-Karrenbauer (AKK) może zastąpić Friedrich Merz, Armin Laschet lub Norbert Röttgen. Każdy z kandydatów ubiegających się o przywództwo CDU ma imponującą biografię polityczną, ale to Friedrich Merz budzi największe emocje. Czy polityk będący nadzieją konserwatywnego skrzydła partii zdoła zerwać z wizerunkiem „wiecznego kandydata” i tym razem przekona do siebie delegatów partyjnych?

O ile pandemia po raz kolejny nie udaremni zjazdowych planów CDU (imprezę dwukrotnie przesuwano na inny termin), już za kilka tygodni Annegret Kramp-Karrenbauer oficjalnie przestanie przewodzić partii. AKK, wybrana na szefową CDU w grudniu 2018 r. podczas 31. zjazdu partii w Hamburgu, wytrwała na jej czele dwa lata. Mniej więcej tyle samo, co niegdyś Rainer Barzel i Wolfgang Schäuble, nieporównywalnie krócej jednak niż długodystansowcy, tacy jak Konrad Adenauer, Helmut Kohl i Angela Merkel.

Podczas tych dwóch lat Kramp-Karrenbauer bez powodzenia próbowała uspokoić coraz bardziej chybotliwą łódkę CDU. Kiedy dwa lata temu wygrała bitwę o przewodnictwo w CDU z ubiegającymi się wtedy również o stanowisko szefa partii Friedrichem Merzem i Jensem Spahnem, notowania sondażowe CDU/CSU wzrosły z 30 do 33 procent, a 55 proc. ankietowanych było zdania, że AKK jest właściwą osobą na właściwym miejscu. W jej zdolności przywódcze wątpiło natomiast 28 proc. ankietowanych (źródło: Politbarometer Deutschland 2018). Przez kilka miesięcy chadecja żyła efektem świeżości nowej liderki. Zwolennicy AKK podkreślali jej kontaktowość i nowoczesność, przeciwnicy zarzucali brak charyzmy i wystarczająco silnego zaplecza politycznego, by móc odnowić CDU.

W listopadzie 2019 r., niespełna rok po wygranej AKK, poparcie dla CDU/CSU wynosiło 26 proc., a 58 proc. ankietowanych nie wierzyło w to, że będzie ona ubiegać się o stanowisko kanclerza w wyborach do Bundestagu w 2021 r. Przed 32. zjazdem partii w Lipsku spekulowano o czerwonej kartce dla przewodniczącej partii i prawyborach. Jej przywództwo tuż przed zjazdem zakwestionowała organizacja Werte Union, uważana za konserwatywne skrzydło CDU, oraz partyjna młodzieżówka Junge Union.

Na niekorzyść przewodniczącej przemawiała ponadto seria porażek CDU w jesiennych wyborach do landtagów Brandenburgii, Saksonii i Turyngii. W samej tylko Turyngii CDU straciło wtedy 12 punktów procentowych w stosunku do wyborów w 2014 r. Pozycji AKK nie wzmocniło przyznanie jej pieczy nad ministerstwem obrony narodowej, na czele którego przed transferem do Komisji Europejskiej stała Ursula von der Leyen. Krytycy AKK podkreślali, że elektorat rozczarowany zanikiem konserwatywnego profilu CDU zaczyna przepływać do innych partii, zwłaszcza do Alternatywy dla Niemiec (AfD). Annegret Kramp-Karrenbauer nie zdołała odbudować zaufania wahających się wyborców, zrażonych do CDU zwłaszcza polityką imigracyjną Angeli Merkel.

Jako najgroźniejszych rywali AKK przedstawiano w listopadzie 2019 r. szefa frakcji CDU/CSU w Bundestagu (w latach 2000-2002) Friedricha Merza i premiera landu Nadrenia Północna-Westfalia Armina Lascheta. Obaj politycy w opublikowanym przed lipskim zjazdem CDU rankingu popularności (badanie przeprowadził dla stacji RTL i NTV Instytut Forsa) uzyskali wynik lepszy niż AKK. Przewodnicząca otrzymała 53 proc., Friedrich Merz 60 proc., a Armin Laschet 63 proc. W Lipsku AKK, mimo złej passy, zdołała obronić swoją pozycję i dzięki poparciu 79 proc. delegatów uniknęła prawyborów. W mowie do obecnych na zjeździe apelowała o jedność i skomentowała podważającą jej kompetencje aktywność konserwatywnego skrzydła partii zarzucając jego członkom próbę dzielenia partii na Unię Wartości i Unię Środka. „Unia jest jedna, chrześcijańsko–demokratyczna!” – podkreśliła.

Ani Merz, ani Laschet nie zdobyli się wtedy na otwartą krytykę przewodniczącej. Merz zapewnił Kramp-Karrenbauer o swojej lojalności, chociaż nie omieszkał wziąć w obronę przychylnych mu członków Werte Union.

Armin Laschet skoncentrował się w swoim przemówieniu na podkreślaniu sukcesów Nadrenii Północnej-Westfalii w walce z patologiami polityki migracyjnej (chodziło wtedy o deportację imigrantów, którzy na terenie Niemiec popełnili przestępstwo) oraz na powstrzymaniu ekspansji AfD w landtagu.

Obaj politycy wypadli profesjonalnie. W przypadku Merza można było wyczuć pewne rozczarowanie, a w sprzyjających mu kręgach, liczących na odwołanie AKK, niezadowolenie z ostatecznego wyniku zjazdu.

AKK płaci za Turyngię

Tymczasem problemy CDU zaczęły coraz wyraźniej przytłaczać Kramp-Karrenbauer. Kryzys w landtagu Turyngii, gdzie na skutek cichego sojuszu Alternatywy dla Niemiec i CDU doszło do odwołania premiera Bodo Ramelowa (Linke) i powołania na jego miejsce Thomasa Kemmericha (FDP), mocno wstrząsnął chadekami. Mówiono o buncie lokalnych struktur CDU, które paktując z AfD złamały zasadę niewchodzenia w żadne układy z politykami tej partii. Sprawa była o tyle skomplikowana, że CDU wyznaje również zasadę niebratania się z postkomunistyczną partią Linke, a w przypadku Turyngii rysował się wybórmiędzy AfD i Linke.Powstało jednak wrażenie, że chadecka centrala jest skłonna uczynić wyjątek w swoich relacjach z Linke, byle tylko nie dopuścić do jakiegokolwiek sojuszu z AfD. I wrażenie to nie było mylne, co pokazał dalszy rozwój wypadków w Turyngii.

Po ostrej interwencji Angeli Merkel w turyngijskiej CDU spadło kilka głów, w niezręcznej sytuacji znalazł się również wtedy przewodniczący FDP Christian Lindner, któremu zarzucano współudział w wykreowaniu Thomasa Kemmericha na premiera landu, więc de facto przyzwolenie na sojusz z AfD. Dla Kramp-Karrenbauer kryzys w Turyngii okazał się decydujący. Bezpardonowa interwencja byłej już szefowej CDU i jej starania, by lokalni członkowie CDU ponieśli konsekwencje swojej niesubordynacji względem berlińskiej centrali, uświadomiła chadekom, że o sprawach partii nie rozstrzyga AKK, ale w dalszym ciągu Merkel. Sytuacja ta obnażyła słabość przywództwa Kramp-Karrenbauer i mogła przyczynić się do rezygnacji AKK z dalszego przewodzenia partii.

Kiedy 10 lutego 2019 r., zaledwie trzy miesiące po udaremnionym przewrocie w Lipsku, AKK zapowiedziała rezygnację z funkcji szefowej CDU, uwaga mediów skupiła się na potencjalnej rywalizacji między Friedrichem Merzem, Arminem Laschetem i ministrem zdrowia Jensem Spahnem. Na czołówki gazet wrócili więc ci, którzy od grudnia 2018 r. nieustannie byli typowani na najgroźniejszych rywali Kramp-Karrenbauer.

Ku zaskoczeniu komentatorów, to jednak inny polityk jako pierwszy oficjalnie zgłosił swoją kandydaturę. 19 lutego Norbert Röttgen, deputowany do Bundestagu, w latach 2009-2012 federalny minister środowiska, a od 2013 r. przewodniczący parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych, wystąpił z sześciopunktowym planem odnowy CDU. Röttgen, trzymający się do tej pory na uboczu sporu o przyszły kształt niemieckiej chadecji, nagle wyrósł na czwartego kandydata do objęcia przywództwa w partii. Po rezygnacji Jensa Spahna, który jednocześnie poparł Lascheta, na polu bitwy została trójka: Merz, Laschet i Röttgen.

Wszyscy wywodzą się z Nadrenii Północnej-Westfalii, a ścieżki ich kariery politycznej wielokrotnie się przecinały. W oficjalnych materiałach promocyjnych CDU, publikowanych na potrzeby wewnętrznej kampanii, kandydaci podkreślają, że darzą się szacunkiem i doceniają wkład rywali w dbałość o dobro CDU. Pod fasadą uścisków dłoni i uśmiechów toczy się jednak walka o przywództwo i o to jakie będą Niemcy, nie tylko niemiecka chadecja, po wyborach do Bundestagu na jesieni 2021 r.

Młoda chadecja za Merzem

Friedrich Merz (rocznik 1955) jest zaledwie o rok młodszy od Angeli Merkel, ale to w nim zarówno młodzi, jak i starsi chadecy związani ze skrzydłem konserwatywnym upatrują odnowiciela partii. 3 listopada 2020 r. władze Junge Union po trwającym dwa tygodnie zdalnym głosowaniu wyłoniły swojego faworyta na przyszłego szefa CDU. Friedrich Merz zajął pierwsze miejsce zdobywając 51,95 proc. głosów, na drugim miejscu uplasował się Norbert Röttgen z 28,10 proc., na Armina Lascheta zagłosowało 19,95 proc. członków JU. Przewodniczący chadeckiej młodzieżówki Tilman Kuban swoim komentarzem opublikowanym tuż po podaniu wyników głosowania potwierdził, że Friedrich Merz idealnie wpisuje się w wyobrażeniu członków JU o nowym szefie CDU: „Trzeba położyć kres wiejskim knajpom z białymi obrusami, z jeleniem na ścianie i godzinną mową przewodniczącego. Friedrich Merz jest naszym kandydatem na przewodniczącego CDU, chcemy wraz z nim dokonać odnowy partii.”

Do głosowania było uprawnionych 74 728 członków JU. Ze względu na fakt, że przedmiotem głosowania było poparcie dla kandydata CDU, prawa głosu pozbawiono 25 tys. członków bawarskiej młodzieżówki Junge Union Bayern. W głosowaniu wzięło udział ostatecznie 14 893 młodych z CDU, z których ponad połowa poparła Merza. Kramp-Karrenbauer nigdy nie cieszyła się takim poparciem JU. To z inicjatywy młodzieżówki w listopadzie 2019 r. odbył się w Lipsku minisąd nad przewodniczącą. Tygodnik Die Zeit na miesiąc przed zjazdem pytał, czy przypadkiem młodzieżówka CDU nie podpiłowuje nóżek stołka, na którym siedzi AKK.

Młodzieżówki partyjne w ostatnich latach wykazują się zarówno w CDU/CSU, jak i w SPD wyjątkową aktywnością. Kevin Kühnert, były już przewodniczący młodzieżówki SPD Jusos, zdołał nie tylko wpłynąć na wybór na szefów partii duetu Saskia Esken/Norbert Walter-Borjans, ale i zażądał dla siebie miejsca w prezydium partii, co stało się faktem w grudniu 2019 r. Aktualnie przygotowuje się do wyborów do Bundestagu, stery młodzieżówki oddał w dobre ręce.

Chadecka młodzież również ma ambicje wpływania na najważniejsze decyzje w partii i uczy się twardej sztuki negocjacji od młodych socjaldemokratów, zresztą to nie kwestia przypadku, że Tilman Kuban jest nazywany „chadeckim Kevinem Kühnertem”. Dziś ta młoda siła CDU stawia na Friedricha Merza. Podczas gdy Angela Merkel to dla nich „Mutti”, niewiele od niej młodszy Merz jest dla młodych z CDU obietnicą wizerunkowego odświeżenia partii. Ten 64-letni prawnik i wielbiciel Ronalda Reagana, ojciec trójki dzieci, dziadek czworga wnucząt, który 5 lat spędził w ławach Parlamentu Europejskiego, 15 w Bundestagu, a kilka ostatnich jako szef rady nadzorczej niemieckiej filii giganta finansowego Black Rock – porwał chadecką młodzież. I nikomu z tych młodych nawet przez myśl nie przejdzie nazwać go „Vati”.

Zieloni i socjaldemokraci wolą Röttgena

Instytut monitorowania opinii publicznej Civey w dniach 27-30 listopada 2020 r. przeprowadził na zlecenie tygodnika Der Spiegel badania poparcia Niemców dla kandydatów CDU. W badaniu wzięły udział 5003 osoby. Na pytanie, który kandydat powinien stanąć na czele CDU, 33,4 proc. ankietowanych wskazało Friedricha Merza, 27,4 – Norberta Röttgena, 12,7 – Armina Lascheta, a 26,5 odpowiedziało „nie wiem”. Ciekawie kształtuje się badanie przeprowadzone z podziałem na sympatyków poszczególnych partii reprezentowanych w niemieckim parlamencie. I tak, Friedricha Merza wybrałoby: 43 proc. wyborców CDU/CSU, 59 proc. wyborców FDP, 62 proc. wyborców AfD. Poparcie dla Merza w grupie zwolenników SPD to 17 proc., w obozie Linke – 14 proc. Najmniej sympatyków ma u Zielonych – 10 proc.

Ten wynik świadczy przede wszystkim na korzyść teorii, zgodnie z którą Friedrich Merz mógłby odzyskać tę część wyborców konserwatywnych, którzy rozgoryczeni liberalną polityką Angeli Merkel od 2015 r. zaczęli przepływać do AfD. Zresztą niedawno, na fali sporu o podwyżkę opłat za abonament radiowo-telewizyjny, w landtagu Saksonia-Anhalt doszło do sytuacji, która po raz kolejny uświadomiła chadekom w Berlinie, że CDU i AfD czasem potrafią mówić jednym głosem. Obie frakcje w landtagu przeciwstawiły się bowiem planowanej podwyżce opłaty abonamentowej dla gospodarstw domowych, ściągając na siebie gromy i wywołując kryzys zagrażający tamtejszej koalicji tworzonej przez CDU, SPD i Zielonych. Podobnie jak w przypadku Turyngii, największe oburzenie wywołała zgodność w ocenie sytuacji panująca na linii CDU-AfD. SPD zarzuciło chadekom, że być może badają grunt pod ewentualną współpracę z AfD, a Annegret Kramp-Karrenbauer w ostrych słowach obwiniła landowych współkoalicjantów chadecji o celowe wywoływanie sporu, który stawia CDU w niekorzystnym świetle. Zapytany o kryzys w Saksonii-Anhalt, Friedrich Merz poparł tamtejsze struktury CDU przyznając im rację, zaznaczając jednocześnie, że należy traktować tę kwestię niezależnie od stanowiska AfD. Merz zgodnie z wyznawanym od początku swej kariery politycznej trzeźwym podejściem do finansów (przez długie lata kojarzono go nie tylko ze sceptycznym podejściem do ideologii multikulti, ale i jako zwolennika maksymalnego uproszczenia systemu podatkowego) uznał, że obarczanie gospodarstw domowych następną podwyżką w czasie kryzysu koronawirusowego nie jest dobrym posunięciem. Swojej opinii nie ubrał jednak w krytykę AfD i zwyczajowo w takich okolicznościach wyzwalany przez CDU arsenał oskarżeń pod adresem tej partii. Taka postawa Merza tłumaczy jego olbrzymią popularność wśród wyborców AfD. Nie ma w zwyczaju obrażać wyborców innych partii, koncentruje się na problemach, a nie na warstwie propagandowej.

W przypadku Lascheta wynik sondażu jest zupełnie inny. W gronie wyborców AfD premier Nadrenii Północnej-Westfalii mógłby liczyć na 3 proc., we własnym mateczniku partyjnym na 13 proc., o jeden punkt procentowy więcej daliby Laschetowi wyborcy SPD, zwolennicy FDP – 12 proc., Linke – 18 i Zielonych – 19. Największym zaufaniem Laschet cieszy się więc wśród wyborców Zielonych, co można wytłumaczyć dość szeroką zieloną agendą propagowaną przez tego polityka, a trafiającą najmocniej do elektoratu proekologicznego.

Norbert Röttgen mógłby natomiast liczyć na wyborców Zielonych (42 proc) i SPD (43 proc.) Sympatią darzy go również 34 proc. zwolenników Linke, 23 proc. popierających CDU/CSU, 17 proc. wyborców FDP i 6 proc. AfD.

Wyniki przedstawione przez Civey i wynik rankingu popularności chadeckiej młodzieżówki rysują prosty schemat: Friedrich Merz na prowadzeniu, za nim Norbert Röttgen, na miejscu trzecim Armin Laschet. Tak jest na razie. Do 16 stycznia, kiedy delegowani na 33. zjazd CDU najprawdopodobniej wyłonią w końcu nowego przewodniczącego, jest jeszcze kilka tygodni. Poza tym nie wiadomo jak po zjeździe CDU/CSU odpowie sobie na tzw. Kanzlerfrage. Od miesięcy w rankingach popularności na ewentualnego następcę kanclerz Merkel bryluje bowiem szef bawarskiej CSU Markus Söder. Polityk znany z najbardziej restrykcyjnego podejścia do obostrzeń w koronakryzysie cieszy się niegasnącą popularnością Niemców. Według sondażu Civey aż 40,4 proc. ankietowanych uważa, że to właśnie on powinien zostać kandydatem na kanclerza z ramienia CDU/CDU. Chyba najwyższy czas, by członkowie CDU przypomnieli sobie gromko oklaskiwane przemówienie Södera, które wygłosił jako gość specjalny podczas 31. zjazdu CDU w Hamburgu, kradnąc show zarówno Angeli Merkel, jak i nowoobranej szefowej partii.

Olga Doleśniak-Harczuk – ekspert Instytutu Staszica, zastępca redaktora naczelnego miesięcznika Nowe Państwo. Absolwentka kierunków lingwistycznych Humboldt Universität zu Berlin.

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji