Histeria antyprzemocowa – komentarz do manipulacji Amnesty International Polska

2017.02.20

Fundacja Republikańska

Kilka tygodni temu stowarzyszenie Amnesty International Polska przeprowadziło głośną akcję zbierania podpisów pod petycją przeciwko domniemanemu wycofywaniu się polskiego rządu z ratyfikowanej w kwietniu 2015 tak zwanej konwencji antyprzemocowej. Na stronie internetowej organizacji możemy przeczytać zatrważająco brzmiące zdania, na przykład: „Wypowiedzenie Konwencji będzie miało konsekwencje dla milionów kobiet i dziewcząt w Polsce oraz dla organizacji działających na rzecz kobiet, które zostały zgwałcone, doświadczają przemocy domowej czy molestowania”.

Mogło to więc w niezorientowanym w prawie karnym czytelniku wywołać spore obawy, iż polski ustawodawca zamierza przyzwolić na szeroko pojętą domestic violence, a jedynym, co go przed tym powstrzymuje, jest obowiązek respektowania wyżej wspomnianej ratyfikowanej umowy międzynarodowej. Fakty jednak prezentują się zupełnie inaczej.

Należy przypomnieć w tym miejscu, że Konwencja o zwalczaniu i zapobieganiu przemocy wobec kobiet oraz przemocy domowej została opracowana przez Radę Europy w 2011 roku. W założeniu miała ona zobowiązywać państwa, które ją ratyfikowały, do implementacji przepisów stanowiących minimalny zakres ochrony ofiar przemocy domowej. Jeśli spojrzymy na szczegółowe zobowiązania, to znajdowały się tam między innymi takie zmiany prawa, by definicja przestępstwa przemocy seksualnej opierała się na braku zgody osoby pokrzywdzonej, czy też, aby prawo to obowiązywało w stosunku do przestępców seksualnych również wtedy, gdy pokrzywdzonymi są ich obecne lub byłe żony bądź partnerki (art. 36). W przedmiocie procesu karnego zaś ofiary powinny być chronione na każdym etapie postępowania karnego (art. 56).

Brzmi to wszystko dość rozsądnie. Manipulacja Amnesty International Polska polega jednak na tym, że wszystkie te rozwiązania już dawno znajdują się w polskim kodeksie karnym lub kodeksie postępowania karnego. Polska nie była więc zobligowana do implementacji w zasadzie żadnego z narzucanych przez konwencję przepisów, a przyjęcie jej oraz utrzymywanie gwarantuje nam jedynie zupełnie niepotrzebne koszty administracyjne, a nie jakąkolwiek dodatkową realną ochronę dla potencjalnie poszkodowanych.

Używając obrazowego przykładu, taki sam sens od strony prawnej w naszym przypadku miałoby przyjęcie konwencji o tym, że kradzież stanowi czyn zabroniony (obecnie art. 278 kodeksu karnego), lub też innej oczywistości.

Można zatem stwierdzić, parafrazując słynną wypowiedź prof. Gwiazdowskiego na temat podatku dochodowego, że konwencja antyprzemocowa jest bohaterką polityków i przepychanek medialnych, nie zaś prawa karnego i realnej ochrony ofiar przemocy domowej.


Informacje o autorze

Piotr Remuszko – student IV roku prawa na Uniwersytecie Warszawskim, pracownik jednej ze stołecznych kancelarii. Swoje zainteresowania naukowe koncentruje wokół problematyki prawa karnego oraz prawa autorskiego. Jako analityk wspiera zespół ekspertów Fundacji Republikańskiej.

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji