Druga kadencja na arenie międzynarodowej – wyzwania dla prezydenta Andrzeja Dudy

2020.09.24

Fundacja Republikańska

Pierwsza kadencja prezydenta Andrzeja Dudy upłynęła pod znakiem dużej aktywności na arenie międzynarodowej. Do niewątpliwych sukcesów Polski w tym czasie należy zaliczyć reaktywację Grupy Wyszehradzkiej, a także rozpoczęcie współpracy regionalnej w ramach nowego formatu – Inicjatywy Trójmorza. W ciągu ostatnich pięciu lat odnieśliśmy kilka znaczących sukcesów, do których można zaliczyć: pogłębienie stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, wzmocnienie wschodniej flanki NATO w następstwie szczytu Sojuszu w Warszawie, niestałe członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ i powrót polskich żołnierzy na misje międzynarodowe pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Przeorientowanie polityki zagranicznej Polski przyniosło też negatywne skutki – pogorszyły się relacje Warszawy z Berlinem, na forum Unii Europejskiej regularnie pojawiają się zarzuty naruszania praworządności nad Wisłą, relacje z Moskwą pozostają złe.

Druga kadencja Andrzeja Dudy będzie najprawdopodobniej kontynuacją dotychczasowych działań prezydenta. Ważne jest, aby czerpać korzyści z już osiągniętych sukcesów, ale należy także unormować relacje z partnerami zagranicznymi na tych odcinkach, na których sukcesów brakuje. Niniejszy tekst stanowi podsumowanie najważniejszych wyzwań na arenie międzynarodowej, które stoją przed Andrzejem Dudą w drugiej kadencji.

Polityka wschodnia

Ze względu na swoje położenie Polska stanowi pomost między krajami Europy Wschodniej a Europą Zachodnią. Jednak przed naszą polityką na tym kierunku wciąż jest wiele wyzwań. Stosunki na linii Warszawa-Moskwa pozostają złe. Po aneksji Krymu oraz wybuchu wojny na wschodzie Ukrainy Polska opowiedziała się jasno po stronie Kijowa. To całkowicie zgodne z polską racją stanu – przecież Moskwa po raz drugi w ciągu zaledwie sześciu lat zaatakowała jednego ze swoich sąsiadów. Na powrót w całej Europie Środkowo-Wschodniej zagrożenie ze strony Federacji Rosyjskiej zaczęto traktować poważnie. Wzmacnianie potencjału obronnego Polski, podobnie jak całej wschodniej flanki NATO, w odpowiedzi na rosyjskie działania musiało spotkać się z krytyką Kremla. Na to nakładają się rozbieżne interesy energetyczne (Nord Stream 2). Wszystko to nie sprzyja poprawie nastrojów, a spór o historię, w tym o charakter obecności Sowietów w Polsce po drugiej wojnie światowej, budzi wiele emocji. Obecnie relacje Polski z Rosją polegają przede wszystkim na wzajemnym oskarżaniu się o zakłócanie równowagi sił w regionie, zakłamywanie historii oraz na zmaganiach o przyszłość drugiej nitki Gazociągu Północnego, przy coraz większym zaangażowaniu państw trzecich. Polsko-Rosyjska Komisja do spraw Trudnych praktycznie nie działa, a ostatnie spotkanie głów obu państw miało miejsce w maju 2010 r.

Można odnieść wrażenie, że nie ma pomysłu na to jak powinny wyglądać relacje z Rosją. Jednym z trudniejszych wyzwań prezydenta Dudy będzie zmiana sposobu komunikowania się z Kremlem. Nie chodzi tu nawiązanie relacji za wszelką cenę. Należy w dalszym ciągu bronić swoich interesów przy jednoczesnej próbie odnowienia dialogu tam, gdzie jest on możliwy. Pozwoli to m.in. na odbudowanie wizerunku Polski jako kraju wiodącego w UE na kierunku wschodnim. Być może spotkanie dwustronne na neutralnym gruncie będzie za jakiś czas możliwe jednak pamiętajmy w tym kontekście o doświadczeniach z nieudanej wizyty prezydent Estonii w Moskwie z 2019 r.

Znacznie lepiej, choć nie idealnie, prezentują się relacje Polski z Ukrainą. Kijów jest przede wszystkim bardzo ważnym partnerem dla Warszawy, a relacje obu państw są określane jako bliskie. Niestety poza sferą deklaracji mało jest tu realnej współpracy. Często nad Wisłą mówi się o tym, że nasz kraj jest adwokatem sprawy ukraińskiej w Europie. Niestety, jesteśmy w tym odczuciu osamotnieni. To nie Polska, ale Francja i Niemcy w ramach tzw. normandzkiej czwórki mediują między Kijowem a Moskwą w sprawach związanych z wojną w Donbasie. Ewentualne uczestnictwo Polski nie było jednak możliwe ze względu na opór Rosji. Chodzi też o nasz potencjał, ten rzeczywisty i ten postrzegany, z punktu widzenia Ukrainy państwa tj. Niemcy i Francja są wstanie być jej ‘adwokatem” w świecie a nie Polska.

Kością niezgody w relacjach polsko-ukraińskich jest sprawa rzezi wołyńskiej oraz postrzegania Ukraińskiej Powstańczej Armii. O ile dla Polaków sytuacja jest jednoznaczna, o tyle Ukraińcom trudno się pogodzić z tym, że ich największa podziemna organizacja podczas drugiej wojny światowej dokonała ludobójstwa. Obie strony podchodzą do tych kwestii bardzo emocjonalnie, co utrudnia dialog. Prowadzenie przez Polaków ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej oraz polskich żołnierzy jest przez władze ukraińskie utrudniane, a w Polsce często pojawiają się postulaty uzależnienia relacji z Ukrainą od uregulowania tego sporu.

Wyzwaniem dla prezydenta Andrzeja Dudy będzie uspokojenie wzajemnych animozji związanych z polityką historyczną. Niedawne obchody stulecia Bitwy Warszawskiej zdają się być dobrym przyczynkiem do wyeksponowania wydarzeń łączących oba kraje, takich jak choćby antybolszewicki pakt Piłsudski-Petlura. Jednocześnie należy zacieśniać współpracę gospodarczą. Sprzyjają temu napływ pracowników z Ukrainy, a także udział Polski w dostarczaniu nad Dniepr gazu ze Stanów Zjednoczonych. Zawiązany w ostatnim czasie między Polską, Litwą i Ukrainą Trójkąt Lubelski pokazuje, że jest wola polityczna do współpracy. Trudno teraz oceniać, czy nowy format przetrwa próbę czasu, jednak z pewnością Ukraina chce zbliżyć się do Inicjatywy Trójmorza. Ten atut należy wykorzystać do zacieśnienia współpracy.

Polityka zagraniczna Polski względem pozostałych państw Europy Wschodniej wydaje się dość chaotyczna. Po naturalnej śmierci Partnerstwa Wschodniego trudno zauważyć systemowe działania. W relacjach z tak bliskim geograficznie sąsiadem jak Białoruś panuje napięcie związane z obecną sytuacją w tym kraju. Mimo to koniecznym jest, aby Polska utrzymywała regularne relacje z Mińskiem niezależnie od sytuacji wewnętrznej w tym kraju. Po kontrowersyjnym zwycięstwie Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich trudno przewidzieć, co się wydarzy w najbliższych miesiącach, stąd szczególnie ważne jest poszukiwanie nowych pól współpracy oraz wzmacnianie już istniejących. Pośrednictwo w dostawach ropy z USA nie wystarczy. Dobre stosunki nie tylko Polski, lecz także całego Zachodu z Białorusią oraz niezależność tego kraju od Rosji są kluczowe dla naszego bezpieczeństwa. To praca na lata. Dlatego prezydent Andrzej Duda powinien w drugiej kadencji zwracać zdecydowanie więcej uwagi na Mińsk – zarówno na obecne władze (o ile będą jeszcze skłonne do współpracy), jak i na tamtejsze ruchy demokratyczne. Ostrożne balansowanie między wszystkimi białoruskimi nurtami nie zostanie z jednej strony uznane za odwrócenie się od prozachodniej opozycji, a z drugiej nie wepchnie tego kraju w objęcia Moskwy. Jednocześnie warto opracować nową formułę współpracy z krajami Partnerstwa Wschodniego, wykorzystując dobre praktyki wypracowane w tym formacie.

Relacje europejskie

Pozycja Polski w Unii Europejskiej jest niejednoznaczna. Z jednej strony jesteśmy ważnym partnerem gospodarczym Niemiec, jednym z liderów Inicjatywy Trójmorza, odbudowaliśmy i wzmocniliśmy pozycję Grupy Wyszehradzkiej, coraz częściej potrafimy zawiązywać na forum unijnym koalicje interesów (np. współpraca z Danią i państwami bałtyckimi w celu opóźnienia budowy Nord Stream 2). Nasz głos jest dobrze słyszany i część postulatów Warszawy udaje się wcielić w życie, czego doskonałym przykładem jest wysokość środków przeznaczonych dla Polski w budżecie UE na lata 2021–2027.

Z drugiej jednak strony po zmianie priorytetów polityki zagranicznej w 2015 r. relacje Polski z głównymi aktorami UE – Francją i Niemcami – uległy pogorszeniu, zwłaszcza na szczeblu politycznym. Próba wypracowania przez Polskę silniejszej pozycji w ramach Unii musiała doprowadzić do konfliktów z Berlinem i Paryżem. Dodatkowo rozbieżność interesów Polski i Niemiec w kwestiach energetycznych oraz bezpieczeństwa jest wyraźna. Oba kraje mają zupełnie inny punkt widzenia, jeśli chodzi o Nord Stream 2 oraz rolę USA w europejskim systemie bezpieczeństwa. Wielu z tych interesów nie da się pogodzić, jednak prezydent RP powinien być otwarty na współpracę z największymi zachodnimi partnerami i jasno to sygnalizować. Obecność Niemiec jako obserwatora w Inicjatywie Trójmorza sugeruje, że kraj ten traktuje nas poważnie. Choć jest zbyt wcześnie na przewracanie stolika, to Warszawa już teraz może budować podwaliny pod przyszłe wybicie się do roli równorzędnego partnera.

W polityce europejskiej istnieje realne ryzyko częściowej marginalizacji Polski, wymienianej obok Węgier jako kraj, gdzie zagrożona jest praworządność. Pomimo że środki przeznaczone dla naszego kraju w unijnym budżecie są wyższe niż kiedykolwiek wcześniej, ich wypłata może być uzależniona od oceny stanu demokracji w naszym kraju dokonanej przez instytucje unijne. Aby temu zapobiec, wszelkie reformy wewnętrzne muszą być głęboko przemyślane oraz w odpowiedni sposób komunikowane naszym europejskim partnerom. Głos rządzących musi stać się bardziej słyszalny od głosu opozycji. Aby tego dokonać, Polska musi być aktywnym członkiem UE, który wychodzi z własną inicjatywą, a nie tylko blokuje niekorzystne dla siebie rozwiązania. Poprawa relacji z Francją i Niemcami będzie temu sprzyjać, jednak równie ważna jest tu pozycja Warszawy jako potencjalnego regionalnego lidera.

Trójmorze

Pomimo pewnych sukcesów, które odniosła w ostatnich latach Inicjatywa Trójmorza, na obecnym etapie jej rozwoju trzeba pamiętać o jej kruchości. Nie jest to sojusz polityczny łączący państwa o zbieżnych interesach. Rozbieżności występują choćby w stosunku do Rosji (Węgry, Słowacja i Bułgaria współpracują z nią gospodarczo). Od samego początku Trójmorze jest platformą współpracy energetycznej, logistyczno-transportowej i informatyczno-telekomunikacyjnej krajów pomiędzy Adriatykiem, Bałtykiem i Morzem Czarnym – dzięki temu nie budzi kontrowersji i może zrzeszać wielu członków. Nie należy tego charakteru w najbliższych latach zmieniać.

Czynnikiem zachęcającym kolejne kraje do uczestnictwa w Inicjatywie Trójmorza jest duże zainteresowanie Stanów Zjednoczonych, które mają status obserwatora i deklarują gotowość do współpracy. Wyzwaniem dla prezydenta Dudy w zakresie funkcjonowania Inicjatywy Trójmorza będzie w rozpoczynającej się kadencji utrzymanie zaangażowania jej członków oraz rozwijanie takich inicjatyw jak Fundusz Trójmorza czy indeks giełdowy CEEplus. Ważne będzie również podjęcie działań na rzecz utrzymania patronatu USA nad inicjatywą po wyborach prezydenckich w listopadzie.

Relacje ze Stanami Zjednoczonymi

Obecne stosunki Polski i USA są bardzo dobre. W ostatnich latach rozwija się współpraca handlowa, wojskowa i polityczna między oboma państwami. Wyrazem poparcia dla prezydenta Dudy przez prezydenta Trumpa było zaproszenie do Waszyngtonu w czerwcu tego roku. To dobry prognostyk dla przyszłej współpracy, ale tylko wówczas, jeśli w listopadzie nie dojdzie do zmiany warty w Białym Domu. Jeżeli Donald Trump nie uzyska reelekcji, to głównym zadaniem dla prezydenta Dudy i naszej dyplomacji będzie utrzymanie dobrych relacji, a także dotychczasowych zobowiązań Waszyngtonu względem naszego kraju.

Zwycięstwo Trumpa nie będzie jednak gwarantem utrzymania dobrej współpracy. Prezydent USA kieruje się logiką biznesową, a więc zaangażuje się we wspólne działania z naszym krajem tylko wtedy, gdy będzie mu się to opłacało. Polska musi więc znaleźć mocne argumenty za amerykańskim udziałem w dalszym wzmacnianiu wschodniej flanki NATO, Inicjatywy Trójmorza oraz za blokowaniem budowy Nord Stream 2. Ostatnie doniesienia dotyczące wycofania części amerykańskich wojsk z Niemiec i nieprzeniesienia ich ani do Polski, ani do żadnego z krajów wschodniej flanki są tego dowodem. Nie dość, że w ten sposób obecność wojskowa USA nad Wisłą nie zostanie dostatecznie wzmocniona, to jeszcze przeniesienie większości z 12 tys. żołnierzy z Niemiec do USA wręcz osłabia potencjał odstraszania w naszym regionie. Zapowiadane ulokowanie nad Wisłą dowództwa V Korpusu US Army stanowi tu jedynie nagrodę pocieszenia. Jednak współpraca z Polską daje Amerykanom bezpośredni dostęp do rynków zbytu na Białorusi i Ukrainie dla surowców energetycznych.

W pesymistycznych scenariuszach Polska będzie musiała pokazać Białemu Domowi, że sojusz z USA nie jest jedyną możliwością rozwoju gospodarczego naszego kraju, a Stany nie są jedynym partnerem, od którego możemy kupować uzbrojenie. Będzie to wymagało odejścia od dotychczasowej dosyć jednostronnie proamerykańskiej polityki i prowadzenia odważniejszej polityki zagranicznej. W tym celu należy podtrzymywać relacje gospodarcze i polityczne z innymi dużymi partnerami, aby zachować zdolność do gry na kilku fortepianach.

Pierwsza kadencja prezydenta Andrzeja Dudy doprowadziła nasz kraj do czołówki ligi  europejskich „średniaków” w stosunkach międzynarodowych. Kolejne pięć lat może stanowić próbę awansu do kontynentalnej „ekstraklasy”. To, w jaki sposób pokieruje on swoją aktywnością w relacjach z partnerami zagranicznymi, uczyni tę szansę realną lub ją zaprzepaści – nie wiemy jednak, kiedy będzie na to kolejna okazja.

Grzegorz Kędzia – analityk i politolog, ekspert Fundacji Republikańskiej. Absolwent studiów podyplomowych z zakresu bezpieczeństwa na Collegium Civitas oraz Daniel Morgan Graduate School of National Security. W 2016 r. przebywał na stypendium na Tallinna Ülikool oraz odbył praktyki studenckie w Ambasadzie RP w Estonii. Były przewodniczący Rady Miasta Brzeziny, zawodowo związany z jednym z sektorów strategicznych. Publikował w takich tytułach jak „Układ Sił”, „CyberDefence24”, „Obserwator Międzynarodowy”, „Portal Spraw Zagranicznych”.

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji