Pan Tadeusz, kościół i “polski honor” Babci Duni. Co sprawiło, że zostałem Polakiem. Opowieść Karena Manukiana.
Jestem obywatelem Kazachstanu i tutaj mieszkam. Ale jestem także członkiem polskiego stowarzyszenia „Polska Jedność” i jestem Polakiem.
Oto, jak do tego doszło.
Wstąpiłem do niego, chcąc działać na rzecz kultury słowiańskiej, bardzo ważnej dla mnie, oprócz tego dowiedziałem się o tym, że akurat Polonia dużo robi dla rozwoju tej kultury. W naszym stowarzyszeniu można spotkać poza Polakami Ukraińców, Rosjan i Białorusinów.
Generalnie zawsze byłem uczulony na taką pracę, biorąc pod uwagę to, że sam jestem przedstawicielem mniejszości narodowej, nie urodziłem się w rodzinie monoetnicznej. Bardzo mi się to wszystko podobało.
I tak więc jako uczeń klasy ósmej zacząłem brać udział w życiu kulturalnym Polonii. Szczególnie zapamiętałem, jak byłem wolontariuszem przy organizacji Festiwalu Kultury Słowiańskiej, gdzie naprawdę poczułem się częścią czegoś wielkiego i niesamowicie pięknego.
Braliśmy udział w organizacji Igrzysk Polonijnych, gdzie zjechało się dużo ludzi z różnych miast. Wtedy dowiedziałem się, że to wydarzenie ma miejsce wszędzie, gdzie są Polacy.
Polonijne organizacje prowadzą kursy języka polskiego, gdzie ja także zapoznałem się z kulturą, literaturą (to wtedy zapragnąłem przeczytać „Pana Tadeusza” po polsku). Właśnie wtedy zdecydowałem związać swoje życie z Polską. Na pewno duży wpływ na to miał fakt, że chodziłem do kościoła katolickiego, gdzie kiedyś trafiłem na polską mszę, potem zaś spotkałem wielu polskich duchownych. Oprócz tego rodzinna opowieść o tym, że mam jakiś konkretny związek z narodem polskim (Babcia Dunia, którą nazywali Polką przez jej „Polski Honor” w rozumieniu rosyjskojęzycznym. Nic o niej nie wiem oprócz tego, że trafiła do domu dziecka, nie mogę nawet ustalić stopnia pokrewieństwa). To wszystko skłoniło mnie do ostatecznej decyzji działania na rzecz Polski.
Uwzględniając moje przekonania, a zawsze myślałem, że człowiek po prostu musi mieć Ojczyznę (Piszę według pewnej tradycji wielką literą), czyli to dla czego można żyć. Przez całe życie lubiłem historię, ale historia Polski wzruszyła mnie najbardziej — jak można nie zainspirować się narodem z tak wielką historią walki, tylu tragedii, ofiar, który mimo to wszystko nigdy się nie poddawał?
Działalność organizacji polonijnych w Kazachstanie polega na nauczaniu języka polskiego, prowadzeniu różnych związanych z polskością wydarzeń, wspólnym obchodzeniu świąt narodowych. Uważam, że jest to istotne, mnóstwo ludzi utraciło związek z Ojczyzną, ale u wielu osób można zauważyć ogromną chęć jej odnalezienia, przybliżenia się do swych przodków, do ich dziedzictwa.
Jeszcze jeden ważny cel — pomóc nowemu pokoleniu Polaków wrócić do domu, nieść wielkość ich narodowej kultury, zmienić rezultaty wieloletniej pracy państwa sowieckiego na rzecz przymusowej asymilacji i wykorzenienie z polskości.
I kiedy na spacerze w rodzinnym mieście spotykam grupę małych dzieci, zwracających się do swej nauczycielki: „Proszę Pani”, kiedy widzę, jak w Dzień Niepodległości recytują patriotyczne wiersze, kiedy słyszę, jak trochę starsze osoby starają się opanować niełatwą sztukę mówienia w tym przepięknym języku, rozumiem — w Kazachstanie polskość żyje. Mimo wszystkich starań jej zniszczenia, mimo całej tej pracy dla jej ograniczenia, mimo pracy czasu, który każe zapominać o historii i języku i tych wszystkich gorzkich cierpień i setek tysięcy zabitych przez totalitarne reżimy — Naród polski zwyciężył.
Autor: Karen Manukian
Współpraca: Piotr Pałka
Publikacja wyraża jedynie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2021.