PANDEMIA KORONAWIRUSA, EPIDEMIA OTYŁOŚCI
Dotychczasowe ustalenia lekarzy i naukowców nie pozostawiają wątpliwości – choroby współistniejące negatywnie wpływają na przebieg zakażenia SARS-COV-2. Wśród nich wymienia się m.in. choroby układu krążenia i płuc, cukrzycę, zaburzenia odporności. Ryzyko zarażenia i ciężkiego przebiegu choroby zwiększa także w dużym stopniu otyłość.
W pierwszych tygodniach epidemii koronawirusa okazało się, że przebieg choroby zależy od wieku chorego: osoby starsze znacznie ciężej przechodzą zakażenie SARS-COV-2, wśród nich jest też najwięcej przypadków śmiertelnych. Z czasem naukowcy odkryli kolejne zależności. Zauważyli m.in., że pewne choroby, niegroźne dla zdrowia, gdy są prawidłowo leczone, zaostrzają przebieg zakażenia koronawirusem. Jakie to choroby?
Choroby układu krążenia
Wirus SARS-CoV-2 dostaje się do komórek gospodarza poprzez receptor ACE2. Jest on częścią układu renina-angiotensyna-aldosteron, który pełni ważną funkcję: uczestniczy w regulacji ciśnienia tętniczego. Prawdopodobnie z tego względu osoby z chorobami układu krążeniowego są szczególnie narażone na ciężki przebieg zakażenia. Badacze z chińskiego Wuhan zauważyli, że co druga osoba, która zmarła z powodu zakażenia SARS-CoV-2 chorowała także na nadciśnienie. Była to jednocześnie choroba najsilniej wpływająca na przebieg zakażenia.
Odsetek osób z chorobami układu krążenia rośnie wraz z wiekiem. Wiek z kolei sam w sobie jest złym prognostykiem przebiegu zakażenia koronawirusem. To jednak nie koniec silnego powiązania koronawirusa z układem krążeniowym. Choć główne objawy zakażenia dotykają przede wszystkim płuc, to choroba może uszkodzić także inne narządy, w tym serce i naczynia krwionośne. Zdarzają się pacjenci, którzy nie mając typowych objawów zakażenia SARS‑CoV-2, takich jak gorączka czy kaszel, doznali uszkodzenia mięśnia sercowego z powodu wirusa.
Innymi powikłaniami spowodowanymi przez infekcję koronawirusem mogą być zawał, zakrzepica i zaburzenia rytmu pracy serca. Niepokojącym sygnałem są doniesienia o możliwej zależności pomiędzy zachorowaniem na COVID-19 a rozwojem zespołu Kawasakiego – choroby zapalnej naczyń krwionośnych, w efekcie której dochodzi do powstania tętniaków i niedokrwienia mięśnia sercowego. Zespół ten najczęściej obserwuje się u dzieci.
Cukrzyca
Aktualne dane wskazują, że cukrzycy nie chorują statystycznie częściej na COVID-19, występuje u nich jednak większe ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia, a także poważnych powikłań zdrowotnych. Nie każdy chory będzie równie narażony. Czynnikiem, który ma znaczenie jest kontrola glikemii – czyli zmian poziomu cukru we krwi. Osoby, które leczą się prawidłowo i stosują do zaleceń (zwłaszcza tych dotyczących żywienia!) są w stanie utrzymać prawidłowy poziom glukozy we krwi mimo cukrzycy. Te osoby są mniej narażone na czarny scenariusz infekcji niż ci, którzy nie zachowują reżimu, pozwalając na duże wahania cukru we krwi. Problemy mogą wystąpić też u osób, które na cukrzycę chorują, ale jeszcze o tym nie wiedzą.
Choroby płuc
Wirus SARS-COV-2 atakuje przede wszystkim płuca. Dlatego pierwszymi objawami są: duszność, kłopoty z oddychaniem i poczucie zmęczenia. Największy problem pojawia się, kiedy ktoś ma trudności z oddychaniem, np. z powodu przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP), jeszcze zanim się zarazi. Także palacze narażeni są na wyższe ryzyko poważnych powikłań.
Grupa osób z problemami z oddychaniem to także osoby otyłe. Nadmiar tkanki tłuszczowej, zwłaszcza w rejonie klatki piersiowej i brzucha, uciska przeponę zmniejszając pojemność oddechową i rezerwową płuc. Organizm musi włożyć więcej pracy w każdy wdech i wydech. Natomiast tłuszcz zgromadzony w obrębie szyi uciska gardło u osoby leżącej doprowadzając do obturacyjnego bezdechu sennego.
Zaburzenia odporności
Chorobami, które mogą się przyczynić do ciężkiego przebiegu zakażenia są te, które dotyczą pierwszej linii obrony przez infekcjami – układu immunologicznego. Osoby z niedoborami odporności czy chorobami autoimmunologicznymi są bardziej narażone na COVID-19. Zmniejszona odporność może być wrodzona lub nabyta – spowodowana ludzkim wirusem niedoboru odporności (HIV) lub związana z przebiegiem i leczeniem choroby nowotworowej. Dodatkowo niektóre leki, przyjmowane np. w leczeniu chorób wynikających z autoagresji, osłabiają odpowiedź układu odpornościowego, co skutkuje większą podatnością na zakażenia i ich cięższym przebiegiem.
Otyłość
Nadmiarowe kilogramy nigdy nie służą zdrowiu. Zwłaszcza jeżeli zlokalizowane są w obrębie jamy brzusznej i klatki piersiowej – wówczas ich wpływ na organizm jest najgorszy. Organizm osoby otyłej wytwarza cytokiny zapalne – czyli związki, które odpowiadają za przewlekły stan zapalny. Sprzyja to częstszym zakażeniom. Gdy dojdzie do infekcji SARS-CoV-2, powstaje tzw. burza cytokinowa, czyli zbyt gwałtowana odpowiedź układu odpornościowego. W efekcie otyły pacjent, który trafia do szpitala z powodu zakażenia koronawirusem, znacznie częściej będzie wymagał pobytu na oddziale intensywnej terapii niż osoba o prawidłowej masie ciała. W obliczu tych faktów nie zaskakuje informacja, że to właśnie osoby ze znacznym nadmiarem masy ciała częściej przegrywają walkę z wirusem niż te, które są szczupłe.
Dodatkowe utrudnienia
Pobyt na oddziale intensywnej terapii to trudne doświadczenie. Dla wielu pacjentów bardzo korzystne jest przebywanie w pozycji na brzuchu. Nie jest to jednak możliwe w przypadku osób skrajnie otyłych. Dodatkowo, chorzy wymagają zmiany pozycji, która u ciężko chorych osób musi być wykonana przez personel medyczny. W obecnej sytuacji epidemicznej i przy niedoborach personelu zapewnienie właściwej opieki pacjentom ze skrajnie wysoką masą ciała jest trudne. Nie każde łóżko szpitalne przystosowane jest też do obciążenia pacjentem o ponadprzeciętnie dużej masie ciała.
Otyli ozdrowieńcy
Badania przeprowadzone we Włoszech wskazują, że prawie 90 proc. ozdrowieńców po hospitalizacji cierpiało z powodu powikłań zakażenia – najczęściej były to zmęczenie i duszność, utrzymujące się średnio ok. 2 miesięcy. Osoby otyłe, które przeszły zakażenie w większym stopniu borykają się z poważnymi powikłaniami, którymi mogą być m.in zawroty głowy, zaburzenia poznawcze (utrudniona koncentracja czy problemy z pamięcią), włóknienie płuc i zatory, zawały, niewydolność serca, zakrzepica, zapalenia naczyń krwionośnych lub wątroby, niewydolność nerek.
Szczepionka
Szczepionki przeciwko koronawirusowi mobilizują organizm do wytworzenia białka podobnego do tego, które występuje w błonie komórkowej wirusa. Następnie układ odpornościowy produkuje przeciwciała zdolne do niszczenia tych białek. Kiedy dojdzie do kontaktu z prawdziwym wirusem, organizm będzie „znał” jego białko, co pozwoli mu zneutralizować przeciwnika, zanim ten wniknie do komórki gospodarza. Efektem jest odporność na zakażenie. Problem zaczyna się, kiedy wyjściowo praca układu odpornościowego jest zaburzona, jak m.in. w otyłości. Szczepionka u osób otyłych może nie być tak skuteczna jak u tych z prawidłową masą ciała. Tak się dzieje w przypadku szczepionki na grypę – jest ona dwa razy mniej skuteczna u osób otyłych. Jak silny ma to wpływ w przypadku szczepionki na koronawirusa? Jeszcze nie wiadomo, wymaga to dokładnych badań. Ponieważ na świecie żyje prawie 2 mld ludzi z nadmiarem masy ciała, jest to problem na wielką skalę.
Z innej perspektywy
Skupiając się na temacie otyłości i jej powikłań, nie sposób nie spojrzeć na sprawy z drugiej strony – w jaki sposób pandemia wpłynęła na zachowania i styl życia? Konieczność zachowania izolacji społecznej zmusiła nas do pozostawania w domu. Przez długi czas baseny, siłownie i inne obiekty rekreacyjne były lub są nadal zamknięte. W rezultacie aktywność fizyczna znacznie się obniżyła – dane z Włoch mówią nawet o 38-procentowym spadku. Dodatkowo, dla wielu osób epidemia wiązała się z konsumowaniem taniej żywności o wysokiej zawartości energii – czy z powodów ekonomicznych, czy psychologicznych (jedzenie z nudów czy „zajadanie stresu” przekąskami o wysokiej kaloryczności). Oba te zjawiska w oczywisty sposób przyczyniają się do przybierania na wadze. Kolejnym, choć znacznie mniej nagłośnionym aspektem pandemii jest ograniczenie leczenia otyłości spowodowane albo utrudnionym dostępem do lekarzy specjalistów, albo przekładaniem terminów zaplanowanego leczenia operacyjnego.
Błędne koło
Czynnikami, które najmocniej przyczyniają się do powikłań i ciężkiego przebiegu zakażenia COVID-19 są: zaawansowany wiek, choroby układu krążenia, cukrzyca i otyłość. Otyłość często wywołuje choroby serca, nadciśnienie czy cukrzycę. Dlatego skuteczne leczenie tych schorzeń powinno obejmować terapię otyłości. Bez uwzględnienia pierwotnej przyczyny, jaką jest otyłość, skuteczność terapii nadciśnienia, cukrzycy czy chorób serca będzie daleka od oczekiwanej. Nie bez znaczenia jest także wiek – to właśnie wśród osób starszych odnotowujemy najwyższy odsetek osób otyłych – w grupie wiekowej powyżej 65. roku życia sięga on 30 proc. Statystyki są bezwzględne – trzech na czterech pacjentów na oddziałach intensywnej terapii to osoby z chorobami współistniejącymi, a im więcej chorób towarzyszy zakażeniu koronawirusem, tym większe ryzyko ciężkiego przebiegu.
Co możemy zrobić
Choć nie każdy jest lekarzem, pielęgniarką czy ratownikiem, to każdy może zrobić coś w walce z koronawirusem. Oprócz ograniczania zachowań sprzyjających zakażeniu, każdy powinien zadbać o właściwą masę ciała. Każdy kilogram ma znaczenie. Prawidłowe odżywianie i odrobina ruchu, nawet w domu, mają zbawienny wpływ na zdrowie – nie tylko w czasie pandemii.
Autor: Hanna Wilska
Partnerem projektu jest Novo Nordisk Pharma Sp. z o. o.