Globalizacja na zakręcie
Tarcia między największymi członkami Światowej Organizacji Handlu, sprzeczne interesy krajów rozwiniętych i rozwijających się, spowolnienie gospodarcze – to wszystko czyni zasadnym pytanie, czy WTO, sztandarowa instytucja globalizacji, przetrwa.
Czym jest globalizacja? To ogół procesów prowadzących do coraz większej współzależności i integracji państw, społeczeństw, gospodarek oraz kultur. Słynny amerykański ekonomista Joseph Eugene Stiglitz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii w 2001 r., powiedział, że „ekonomiczna globalizacja powoduje ściślejszą integrację krajów i narodów świata, powodując ogromną redukcję kosztów transportu i komunikacji oraz zniesienie sztucznych barier w przepływie towarów, usług, kapitału, wiedzy oraz (w mniejszym stopniu) ludzi przez granice”.
Immanentną częścią globalizacji w wymiarze ekonomicznym jest Światowa Organizacja Handlu – WTO (ang. World Trade Organization), międzynarodowa organizacja zajmująca się w szczególności obszarem handlu. Jej głównym celem jest stopniowa liberalizacja międzynarodowego handlu dobrami i usługami oraz jego rozwój. Została powołana do życia w 1994 r. w Marrakeszu w ramach tzw. rundy urugwajskiej GATT. Funkcjonuje od stycznia 1995 r.
Światowa Organizacja Handlu stanowi kontynuację Układu Ogólnego w sprawie Taryf Celnych i Handlu (ang. General Agreement on Tariffs and Trade, GATT). Pierwotnie miała być częścią Międzynarodowej Organizacji Handlowej jako instytucja uzupełniająca, obok Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jest mocno zakorzeniona w światowym systemie handlu, jednak w ostatnich latach występują coraz większe trudności w uzgodnieniach dotyczących handlu i dalszej jego liberalizacji. Dochodzą do tego tarcia pomiędzy największymi jej członkami oraz różne interesy krajów rozwiniętych i krajów rozwijających się. Na dodatek pandemia koronawirusa spowodowała zahamowanie światowego handlu. Dlatego należy zadać pytanie: Czy Światowa Organizacja Handlu i tzw. globalizacja, z jej liberalnym systemem handlu, przetrwają w obecnej formie?
Między zwolennikami a przeciwnikami globalizacji istnieje fundamentalny spór o korzyści płynące z tego procesu – ci pierwsi uważają, że liberalizacja handlu w sferze międzynarodowej powoduje wzrost gospodarczy, ci drudzy – że skutkuje powiększającymi się różnicami w podziale dochodów pomiędzy krajami.
Istotnym plusem globalizacji było i jest zwiększanie współzależności wymiany handlowej między krajami członkowskimi. Już od początku istnienia Układu Ogólnego w sprawie Taryf Celnych i Handlu głównym założeniem było przede wszystkim stworzenie równych warunków działania dla wszystkich członków przez znaczące obniżenie taryf celnych i innych barier w handlu. Dlatego też, aby coraz bardziej usprawniać wymianę handlową, zasadą jest, że kraje, które przystępują do Światowej Organizacji Handlu (WTO), zobowiązane są do dostosowania wewnętrznego ustawodawstwa do jej norm oraz udzielania koncesji handlowych podmiotom zagranicznym.
Obecnie Światowa Organizacja Handlu liczy ponad 160 członków, z których dwie trzecie to kraje rozwijające się. Wartość międzynarodowego handlu w 2017 r. kształtowała się następująco: największym graczem były Chiny z handlem o wartości 2,175 bln dol., potem USA (1,576 bln dol.) i Niemcy (1,401 bln dol.). Polska w tym zestawieniu zajmuje 24. pozycję z handlem o wartości 221,4 mld dol. W 2017 r. Unia Europejska, Stany Zjednoczone i Chiny odpowiadały za 45 proc. Światowego handlu towarami. W 2018 r. najważniejszym partnerem UE w dziedzinie eksportu były Stany Zjednoczone, natomiast w dziedzinie importu – Chiny.
Liberalizacja w rundach
Zasady współpracy w handlu międzynarodowym zostały ustalone w umowie GATT. Jedną z nich jest tzw. klauzula najwyższego uprzywilejowania (General Most-Favoured-NationTreatment), która oznacza, że jeśli jakiś kraj uprzywilejowuje jedno państwo, to ten przywilej jest rozciągany na inne zrzeszone kraje, wyjątkiem są tu jedynie strefy wolnego handlu i unie celne. Inną istotną zasadą umowy GATT jest tzw. klauzula narodowa (National Treatment on Internal Taxation and Regulation), która oznacza równe traktowanie towarów importowanych do kraju i towarów krajowych z wyjątkiem sytuacji, w których dane państwo chciałoby np. chronić zdrowie swoich obywateli i ich bezpieczeństwo.
Ważną rolę w Światowej Organizacji Handlu odgrywa również system rozstrzygania sporów handlowych i egzekwowania decyzji. Bez względu na siłę polityczną i znaczenie gospodarcze poszczególnych krajów system ten umożliwia jego członkom wnoszenie skarg w przypadku zarzutów naruszenia zasad Światowej Organizacji Handlu i dochodzenie odszkodowań za takie naruszenia. Powyższe fundamentalne zasady oraz system rozstrzygania sporów regulują zasady funkcjonowania poszczególnych członków WTO oraz służą zapewnieniu, że silniejsi ekonomicznie i politycznie członkowie nie mają przewagi nad słabszymi. Te zasady tworzyły pewną równowagę pomiędzy członkami, równowagę, która opierała się na kompromisie i wspólnych uzgodnieniach. Przy obecnej dynamice zmian ryzyko podważenia fundamentalnych zasad przez członków organizacji wzrasta i powoduje, że ta misterna konstrukcja może przestać funkcjonować – jeśli mówimy o WTO, to mówimy o kompromisie wypracowanym w ramach liberalizacji handlu.
Globalizacja zaczęła się po drugiej wojnie światowej. Proces liberalizacji handlu w ramach Światowej Organizacji Handlu obejmował osiem tzw. rund, począwszy od rundy genewskiej, czyli założycielskiej. Pierwsze rundy negocjacyjne, np. tokijska (1973 r.) i urugwajska (1986 r.), przebiegały w miarę sprawnie. Przyjęto na nich m.in. ustalenia, które spowodowały redukcje taryf celnych i ograniczeń pozataryfowych. W trakcie rundy urugwajskiej podjęto również działania w celu utworzenia Światowej Organizacji Handlu i dokonano zasadniczych obniżek stawek celnych i subsydiów rolnych. Efektem rundy urugwajskiej było również podpisanie porozumienia o wolnym handlu tekstyliami z krajów rozwijających się i rozszerzeniu praw własności intelektualnej.
Ustalenia kolejnych rund negocjacyjnych świadczyły o tym, że Światowa Organizacja Handlu rozwija się i jest na dobrej drodze, aby w coraz większym zakresie wpływać na światowy handel. Jednak o ile wcześniej w pracach GATT dominowały głównie kraje rozwinięte, w szczególności Stany Zjednoczone, Japonia oraz Wspólnota Europejska, o tyle później, zwłaszcza od rundy urugwajskiej, do głosu zaczęły dochodzić kraje azjatyckie, co zaczęło zmieniać równowagę sił w światowym systemie handlu.
W trakcie rundy w Doha (2001 r.) rozpoczęły się problemy dla WTO, która aż do tego momentu notowała nieustanne postępy. Jej założenia były bardzo ambitne. Standardowo obradowano nad taryfami celnymi i ograniczeniami pozataryfowymi, istotnymi tematami były również kwestie: rolnictwa, ochrony środowiska, zasad konkurencji i inwestycji. Negocjacje miały głównie na celu zwiększenie roli krajów rozwijających się oraz rozwój ich zdolności do czerpania korzyści z handlu międzynarodowego. Nie poczyniono jednak w tej materii istotnych uzgodnień. Pomiędzy krajami rozwijającymi się i rozwiniętymi pojawiły się istotne różnice, zwłaszcza co do metod przekształcania międzynarodowego systemu handlu. Istotnym krokiem naprzód było przyjęcie tzw. pakietu z Bali (2013 r.). Największą jego wartością było porozumienie w sprawie ułatwień handlowych (ang. Trade Facilitation Agreement), które przewiduje przyspieszenie oraz obniżenie kosztów procedur celnych. Zgodnie z przewidywaniami OECD umowa ta przyczyni się do obniżenia kosztów handlu na świecie o 12,5–17,5 proc. Do dziś Trade Facilitation Agreement zostało ratyfikowane przez 142 kraje (w tym 5 października 2015 r. przez Polskę).
Kolejnym krokiem w ramach rundy Doha była tzw. konferencja ministerialna w Nairobi w 2015 r., gdzie uzgodniono pakiet rozwiązań, który obejmuje wycofywanie rolnych subsydiów eksportowych i ograniczanie kredytów eksportowych, co było istotne w szczególności dla krajów najsłabiej rozwiniętych.
Wejście w życie w lutym 2017 r. umowy o ułatwieniach w handlu pokazało, że pomimo trudności można wypracować satysfakcjonujące rozwiązania jeszcze bardziej liberalizujące system handlu. Od początku istnienia GATT, będącego pierwowzorem WTO, średnie taryfy dla krajów rozwiniętych (produkty przemysłowe) spadły z 40 do ok. 4 proc. Obecnie dwie trzecie członków WTO to kraje rozwijające się, których gospodarki korzystają z liberalizacji handlu.
Choroba wirusowa
Do wszystkich problemów z rundy w Doha, które zostały rozwiązane tylko połowicznie, doszły napięcia pomiędzy największymi graczami gospodarczymi na świecie, czyli USA i Chinami, oraz pandemia koronawirusa, która zachwiała liberalizującą się międzynarodową wymianą handlową. Według prognoz WTO opublikowanych 20 maja br. wolumen światowego handlu towarami z powodu COVID-19 prawdopodobnie spadnie gwałtownie w pierwszej połowie 2020 r. Indeks wynosi obecnie 87,6, znacznie poniżej wartości wyjściowej 100. Jest to najniższa odnotowana wartość od czasu wprowadzenia tego wskaźnika w lipcu 2016 r.[1]
Tak bolesne zachwianie gospodarką na świecie spowodowało, że poszczególne państwa zaczęły tworzyć fundusze pomocowe, aby ratować swoje gospodarki. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że globalne wsparcie na walkę ze skutkami COVID-19 wyniesie 9 bln dol.[2] Prognozuje się, że Unia Europejska przeznaczy na wsparcie poszczególnych krajów mniej więcej 750 mld euro w ramachtzw. Funduszu Odbudowy (ang. Recovery Instrument), w tym ok. 500 mld euro w dotacjach oraz 250 mld euro w tanich pożyczkach dla krajów Unii. Najprawdopodobniej w ramach wsparcia unijnego najwięcej środków otrzymają kraje południa Europy, w tym Włochy i Hiszpania.
Warto wspomnieć, że w dobie koronawirusa część krajów poprzez funkcjonujące u nich izby gospodarcze wystawia dla swoich przedsiębiorców certyfikaty tzw. siły wyższej (ang. Force Majeure), które mogą być przydatne przed sądami arbitrażowymi w związku z niewykonywaniem zobowiązań umownych. Robią to wielcy gracze, tacy jak Chiny i Rosja, ale też np. Litwa. Chiny już na początku marca wystawiły 5637 certyfikatów siły wyższej przedsiębiorstwom dotkniętym wybuchem koronawirusa o łącznej wartości kontraktów 503,5 mld juanów (72,47 mld dol.)[3]. To realne działania w celu wsparcia własnych przedsiębiorstw.
Chiński syndrom
Obecny kryzys burzy podstawy funkcjonowania WTO. Kraje, które znaczną część produkcji przeniosły do Chin, teraz będą próbowały przynajmniej częściowo ulokować ją znowu u siebie. Epidemia jeśli nie zerwała, to mocno nadwyrężyła łańcuchy dostaw i zahamowała liberalizację handlu oraz ułatwienia w nim, które były esencją działania Światowej Organizacji Handlu. Sytuacji nie poprawia konflikt na linii USA-Chiny, którego skutki dotykają całego świata. Mówiąc o tym sporze, warto odnieść się do 2018 r., kiedy USA nałożyły na Chiny cła w wysokości 200 mld dol., te zaś „odpłaciły się” cłami w kwocie ok. 60 mld dol. Latem 2019 r. prezydent USA Donald Trump zagroził, że „jeśli będzie trzeba”, to jego kraj wyjdzie z WTO. Ostro krytykuje tę organizację, ponieważ – według niego – preferencyjnie traktuje Chiny ze szkodą dla Stanów Zjednoczonych[4]. Domagał się zreformowania WTO tak, by przestała traktować w sposób uprzywilejowany kraje rozwijające się, do których zaliczane jest Państwo Środka.
Dotychczasowa doktryna działania USA w handlu międzynarodowym opierała się na współpracy międzynarodowej, ale ta koncepcja znacząco się zmienia w związku z tym, że Chiny walczą z nimi o palmę pierwszeństwa, prześcignąwszy już je w wymianie handlowej. Wizja globalnej gospodarki według Donalda Trumpa jest zorientowana raczej na konkurencję niż na współpracę międzynarodową.
Walka o dominację na światowych rynkach pomiędzy USA a Chinami oraz pandemia koronawirusa prawdopodobnie osłabią wymianę handlową oraz samą WTO, która już od rundy w Doha ma trudności w budowaniu porozumień. Trzeba jednak przyznać, że to właśnie WTO wniosła znaczący wkład w rozwój międzynarodowego handlu, na którym w znacznej mierze skorzystały kraje rozwijające się, takie jak Chiny, dzisiejsza fabryka świata. Dla Chin obecny system wymiany gospodarczej jest korzystny i będą chciały go jak najdłużej utrzymać. Globalizacja handlu stała się dla nich motorem rozwoju i dała pozycję potęgi gospodarczej numer jeden. Chiński udział w światowym handlu w 2017 r. miał wartość – przypomnijmy – 2,157 bln dol. wobec „tylko” 1,576 bln dol. Udziału USA. Nic dziwnego, że Amerykanie domagają się zmian, które pozwoliłyby im odzyskać pierwszeństwo w światowej gospodarce.
Chiny dobrze odnajdują się w obecnym systemie liberalizacji handlu, jednak jeżeli zostaną pozbawione możliwości sprzedaży swoich towarów na zewnątrz, to mogą się „udusić”, gdyż ich popyt wewnętrzny nie jest wystarczająco duży. Chińska zależność od eksportu jest już jednak i tak mniejsza niż jeszcze kilka lat temu. Warto przy tym zauważyć, że Państwo Środka staje się powoli także eksporterem kapitału.
USA już za kadencji obecnego prezydenta podjęły próby wycofania produkcji firm amerykańskich z Chin i przeniesienia jej z powrotem na swoje terytorium. Stany chcą też powiązać inne gospodarki ze swoją i odciąć je od rynku chińskiego. Nie jest to proste, bo wymiana z Chinami jest dla nich po prostu korzystna. O ile polska gospodarka, podobnie jak inne gospodarki Europy Środkowo-Wschodniej, nie jest jako eksporter mocno zależna od Chin, o tyle dla Niemiec są one największym rynkiem eksportowym. Jeśli eksport Niemiec do Chin się załamie, a w kwietniu spadł do 7,2 mld euro, czyli o 12,6 proc. rdr[5], i będzie nadal spadał, to Polska jako jeden z dużych podwykonawców Niemiec pośrednio może w takiej sytuacji ucierpieć. To jeden z powodów, dla których Stanom może być trudno odwrócić złe dla nich trendy.
Pozycja warunkowa
Polska, będąc stale krajem rozwijającym się, korzysta z obecnego systemu stworzonego przez Światową Organizację Handlu. Dobrze nam służą np. ułatwienia w dostępie do rynków krajów rozwiniętych. Dlatego powinno nam zależeć, by układ WTO przetrwał. W przypadku przeciążeń międzynarodowych, z których może wyłonić się nowy ład gospodarczy, istotne jest, aby Polska znalazła dla siebie miejsce na wyższym niż dotychczasowy poziomie w międzynarodowym podziale pracy. W szczególności chodzi o to, abyśmy mieli możliwość pozyskiwania marży z produkcji wysoko przetworzonej i eksportu nowych technologii, na czym zarabia się najlepiej.
Czy możemy jednak liczyć na to, że system
WTO przetrwa w obecnej, pożądanej dla nas formie? Dzięki instytucjonalnym
formom rozstrzygania sporów i mechanizmowi liberalizacji polityki handlowej
jest organizacją, która gwarantuje stabilność prowadzenia transakcji
handlowych. Prawdopodobnie jednak WTO będzie ewaluować ze względu na pojawiające
się ograniczenia i coraz większe sprzeczności interesów pomiędzy jej członkami.
Globalizacja ekonomiczna w obecnej formie prawdopodobnie zostanie ograniczona,
co oznacza, że również pole oddziaływania WTO zostanie ograniczone. Światowa
Organizacja Handlu jest silna kompromisem swoich członków. Im trudniej będzie o
kompromis, a interesy jej członków będą coraz bardziej rozbieżne, tym WTO będzie
słabsza.
[1] https://www.wto.org/english/news_e/news20_e/wtoi_19may20_e.htm.
[2] https://blogs.imf.org/2020/05/20/trackingthe-9-trillion-global-fiscal-support-to-fightcovid-19/.
[3] https://www.reuters.com/article/health–coronavirus-china-forcemajeure/china-forcemajeure-certificate-issuance-pass-5600-amidvirus-outbreak-trade-body-idUSL4N2B43CK.
[4] https://www.pb.pl/trump-grozi-wyjsciemusa-z-wto-jesli-bedzie-trzeba-968015.
[5] https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/zalamanie-eksportu-niemiec-jestnajgorzej-od-ii-wojny-swiatowej/9wlh5bp
Paweł Ludwiniak – ekspert w zakresie ekonomii, prawa gospodarczego i reindustrializacji. Absolwent Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku oraz Wydziału Marketingu i Zarządzania Politechniki Białostockiej. Pracuje jako prawnik w wiodącej firmie przemysłowej (sprawy korporacyjne, prawo spółek). Pasjonat wędrówek, historii oraz tematyki kresowej.
Tekst pochodzi z 33. numeru Rzeczy Wspólnych. Link do sklepu
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury