Rolnictwo z probówki

2021.02.04

Fundacja Republikańska

W 2012 r. Centrum Nauki Kopernik przeprowadziło na próbie tysiąca osób badanie ankietowe sprawdzające znajomość tego tematu. Rezultaty były co najmniej zaskakujące – 65 proc. ankietowanych nie umiało rozwinąć skrótu GMO, a poprawną odpowiedź podało zaledwie 3,3 proc. pytanych. Nieco ponad połowa osób zetknęła się z pojęciem GMO i do nich skierowano kolejne pytania – o postawy wobec GMO. Okazało się, że Polacy mają ambiwalentny stosunek do GMO, nie posiadają w tym zakresie wiedzy, a w organizmach modyfikowanych1 widzą głównie zagrożenia[1] . Negatywne nastawienie do roślin GMO potwierdziły badania CBOS z 2013 r[2].

Późniejsze sondaże prowadzone w Polsce pokazały, że świadomość istnienia GMO znacząco wzrosła, jednak stosunek do takich roślin pozostał nieufny[3]. Polacy sądzą, że żywność  GMO jest niebezpieczna i negatywnie wpływa na zdrowie, prawie połowa ankietowanych uważa za słuszne zakazanie jej sprzedaży. Podobne wyniki uzyskują badacze z polskich uczelni.[4],[5]

 Niezwykle ważne jest to, że Polacy oceniają swoją wiedzę o organizmach modyfikowanych genetycznie jako bardzo niewielką. Niewiedza tworzy zagrożenie manipulacjami. W tym artykule nie chcę nikogo przestrzegać przed GMO ani do niego zachęcać. Artykułów, akcji medialnych i publikacji na ten temat jest bardzo wiele i można na ich podstawie wyrobić sobie własne zdanie. Najpierw jednak należy rozumieć, czym jest GMO, wiedzieć, jak działa współczesne rolnictwo, i znać historię żywności na sklepowych półkach. 

Początki rolnictwa 

Za początki rolnictwa przyjmuje się okres neolitu (około 11–12 tys. lat temu), kiedy ludzie zaczęli prowadzić osiadły tryb życia i potrzebowali dostępu do żywności w bliskiej odległości od miejsca zamieszkania. Istnieją prace wskazujące na to, że uprawy istniały wcześniej, jednak jest ich niewiele i trudno stwierdzić, na jaką skalę prowadzono wtedy praktyki rolnicze.[6] Naukowcy przypuszczają, że rolnictwo rozwinęło się niezależnie na różnych obszarach, gdzie uprawiane były głównie zboża i rośliny strączkowe. Pierwszymi uprawianymi roślinami były: pszenica płaskurka i samopsza, żyto zwyczajne, jęczmień, groch, len, soczewica i gryka. 

Pierwsze rośliny uprawiane przez ludzi to rośliny dziko rosnące, zbierane z nich ziarna służyły do obsiewu pól, a z plonów odkładano część do ponownego obsiewu w kolejnym sezonie. Dość szybko ludzie zaczęli stosować ciekawy zabieg rolniczy, jakim był selektywny dobór roślin do rozmnażania. Krzyżowano ze sobą rośliny tego samego gatunku o korzystnych dla uprawy cechach – większych ziarnach, większej liczbie ziaren, niższe, łatwiejsze do łuskania, smaczniejsze. W ten sposób prowadzili inżynierię ewolucyjną prowadzącą do powstawania nowych odmian i do wzrostu różnic między dzikimi roślinami a roślinami uprawnymi. 

Świetnie można to zobrazować na przykładzie kukurydzy. Istnieje wiele opisów i rysunków kukurydzy sprzed XX w., wiemy więc, jak wyglądała ta roślina, zanim zaczęto stosować współczesne metody inżynierii rolniczej i modyfikacje genetyczne. Kukurydzę zaczęto uprawiać na obszarze Meksyku, gdzie badacze znaleźli trawę teosinte, twardą łuskę kryjącą w sobie od 5 do 12 ziaren[7]. Nijak nie przypomina ona złotych kolb, które oglądamy na sklepowych półkach, ani tych z rysunków botanicznych z XIX w. Badania genetyczne i eksperymenty krzyżowania pokazały jednak, że jest to najbliższa współczesnej kukurydzy dzika roślina, posiadająca bardzo podobne DNA[8],[9] . Najprawdopodobniej właśnie ta trawa jest dzikim przodkiem jednego z najpopularniejszych zbóż uprawianych obecnie. 

Różnice między dziko rosnącymi roślinami a roślinami uprawianymi są często tak duże, że nie da się znaleźć przodka wielu z nich. Są jednak takie w przypadku których wytypowano dzikich przodków, naprawdę warto wyszukać zdjęcia tych roślin. Banan pełen twardych pestek, kilkucentymetrowy arbuz, brzoskiew [kapusta polna, Brassica rapa (syn. campestris)] będąca przodkiem kapusty warzywnej (Brassi- ca oleracea), której odmiany to: kapusta, kalafior, brokuł, brukselka, jarmuż i inne (tak, to wszystko odmiany jednego gatunku). 

Bardzo wyrazistym przykładem wyników, jakie można uzyskać za pomocą selektywnego krzyżowania, są współczesne psy. Pochodzące od wilka zwierzaki mogą być duże jak dog niemiecki, małe jak chihuahua, długie jak jamnik, chude jak chart, łyse jak grzywacz chiński, pokraczne jak buldożek francuski. To wszystko ten sam gatunek, a kilkanaście tysięcy lat krzyżowania zwierząt o wybranych cechach pozwoliło na tak niesamowitą różnorodność wyglądu. 

Podstawy genetyki 

Organizmy rozmnażają się na dwa sposoby – poprzez rozmnażanie wegetatywne (bezpłciowe) i generatywne (płciowe). W przypadku roślin wygląda to następująco: bezpłciowe rozmnażanie roślin (np. z urwanego liścia, z kłącza, rozłogów) prowadzi do powstania identycznego genetycznie osobnika potomnego. Rozmnażanie płciowe polega na wytworzeniu komórek rozrodczych, które zawierają połowę materiału genetycznego. Łączące się komórki męskie i żeńskie mają więc wymieszany materiał genetyczny i nowa roślina ma cechy inne niż jej „rodzice”. Zwierzęta wyższe rozmnażają się płciowo, więc każde kolejne pokolenie posiada mieszankę genów rodzicielskich. Przenoszenie genów z rodziców na dzieci nazywane jest też pionowym transferem genów. 

DNA – kwas deoksyrybonukleinowy – jest nośnikiem informacji genetycznej istot żywych. To podwójny łańcuch zbudowany z czterech zasad: adeniny, guaniny, cytozyny i tyminy, w skrócie zapisywanych literami A, G, C i T. Łańcuchy składające się na DNA łączą się ze sobą wiązaniami tak, że adenina z jednego łańcucha wiąże się z tyminą z drugiego (A—T), a guanina z cyto zyną (G—C) i w ten sposób powstaje podwójna helisa. 

Geny to fragmenty DNA pełniące konkretną funkcję w organizmie – na przykład umożliwiają wytwarzanie jakiegoś białka, z którego zbudowane są komórki w organizmie. Geny są więc fragmentami łańcucha, czyli poukładanymi po kolei zasadami A, G, C i T, a wszystkie geny danego osobnika tworzą jego unikatowy genotyp. Zamiana jednej zasady w niektórych przypadkach prowadzi do błędu genu i jego niepoprawnego działania, znacznie częściej jednak nie ma wpływu na przeżywalność organizmu. Różnorodność genowa wpływa na różnorodność wewnątrz gatunku, w tym na wygląd organizmu (czyli fenotyp) i możliwość przystosowania się do nowych warun- ków. DNA osobników jednego gatunku nie będzie identyczne (tutaj zaznaczam, że rośliny powstałe w wyniku rozmnażania bezpłciowego mogą mieć takie samo DNA). Różnice zachodzą nie tylko w wyniku rozmnażania krzyżowego, lecz także mutacji, które samoistnie powstają w czasie życia organizmu. Czynników wywołujących mutacje jest wiele, to na przykład: promieniowanie UV, promieniowanie jonizujące, temperatura, wolne rodniki, niektóre związki chemiczne. 

To bardzo istotne, żeby zrozumieć, że mutacje w genach nie są złe – są konieczne. Często kojarzą się z rakiem i chorobami genetycznymi, ale to tylko malutki wycinek prawdy. Mutacje są siłą napędową ewolucji, niewielka zmiana zasad w DNA może spowodować, że dany organizm będzie bardziej odporny na suszę, szybszy, większy lub mniejszy. Tym samym będzie on lepiej dostosowany do środowiska i przekaże geny w postaci korzystnej mutacji potomkom. O tym właśnie mówi teoria ewolucji Darwina, uzupełniona przez Mendla i współczesną wiedzę o DNA. 

W rolnictwie i hodowli dobierano przez lata te organizmy, które w wyniku naturalnej zmienności w obszarze gatunku miały preferowane cechy. Także selektywne krzyżowanie, różnicujące odmiany roślin i rasy zwierząt, jest naturalną metodą inżynierii rolniczej. 

Pojęcie chowu wsobnego (kojarzenia krewniaczego) obrazuje sytuację, w któ- rej w niewielkiej populacji spokrewnione osobniki krzyżują się ze sobą. Prowadzi to do wzrostu podobieństwa genetycznego i zmniejszenia różnorodności genetycznej. Ma jednak pewną wadę – kojarzenie spokrewnionych organizmów (np. dzieci, wnuków, kuzynów) może prowadzić do kumulowania się wad genetycznych (stąd prawo w większości państw zakazuje małżeństw między blisko spokrewnionymi osobami). Jest to także zabieg wykorzystywany w rolnictwie i hodowli do wzmocnienia oraz utrwalenia pożądanych cech. 

Współczesne metody rolnicze 

Innym sposobem zaliczanym do konwencjonalnych metod inżynierii rolniczej jest tworzenie nowych odmian przez celowe wywoływanie mutacji. Można to osiągnąć chemicznie (wykorzystując toksyczne związki chemiczne, takie jak kolchicyna) lub fizycznie (dzięki promieniowaniu czy temperaturze). Mutageneza prowadzi do powstania losowych mutacji w genach organizmu i późniejszej selekcji oraz krzyżowania mutantów o pożądanych cechach. Technologia ta powstała przed drugą wojną światową i w USA zyskała ogromną popularność. W latach 50. XX w. w sklepach można było kupić nasiona roślin potraktowane promieniowaniem gamma, dzięki czemu nie było wiadomo, jak będzie wyglądać roślina, która z nich wyrośnie (mogła być dużo większa lub karłowa- ta, mogła mieć inny kolor kwiatów, kształt liści albo mogła w ogóle nie wyrosnąć)[10]. W Wielkiej Brytanii powstało nawet stowarzyszenie Atomic Garde- ning Society, które popularyzowało nowe odmiany powstałe za pomocą mutagenezy fizycznej, takie jak orzeszek ziemny NC4x, który był wielkości migdała i powstał po napromieniowaniu ziarna promieniowaniem X[11].

Powstałe na skutek mutagenezy rośliny są powszechne na półkach sklepowych. Pszenica durum Cresco, czerwony grejpfrut Star Ruby, bezpestkowy arbuz, mięta pieprzowa Todd’s Mitcham, większość odmian słodkiej kukurydzy… Szacuje się, że w rolnictwie około 3 tys. odmian uprawianych współcześnie powstało w wyniku mutagenezy. 

Mutageneza wywołuje losowe mutacje, takie jak podmienianie zasad w łańcuchu DNA i zastępowanie ich innymi zasadami, cięcie DNA (fragmentacja), powielenie fragmentu genu (co może wzmagać naturalną produkcję ja- kiegoś związku w roślinie), przenoszenie genów w inne miejsca w łańcuchu (transpozycja) i inne. Naukowcy coraz sprawniej posługują się mutagenezą w tworzeniu nowych roślin. Początkowo napromieniowane ziarno wysiewano i po obserwacji wybierano rośliny, które miały preferowane cechy. Nie było jednak wiadomo, jak dużo zmian powstało w genomie, stąd trzeba było metodą prób i błędów krzyżować takie rośliny aż do uzyskania stabilnej odmiany, dobrze rosnącej i mającej preferowane cechy. Obecnie, dzięki rozwojowi badań genetycznych, precyzja tej me- tody rośnie. DNA tysięcy mutantów jest mapowane, wybierane są takie, co do których przypuszcza się, że będą posiadały preferowaną cechę[12].

W 2018 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że mutageneza jest rodzajem generycznych modyfikacji i należy ją traktować jak GMO. Chociaż techniki i metody mutagenezy nie są wymienione w odpowiedniej dyrektywie[13], znajduje się tam zapis „między innymi”, który wskazuje, że lista objętych dyrektywą metod jest otwarta. Tym samym przepisy „należy interpretować w ten sposób, że organizmy uzyskane za pomocą tych technik i metod mutagenezy stanowią GMO”[14]. Trybunał orzekł jednak, że z zakresu dyrektywy wyłącza się te metody i techniki (powstałe do momentu przyjęcia dyrektywy), które są tradycyjnie stosowane, a ich bezpieczeństwo zostało dawno potwierdzone. Natomiast państwa członkowskie powinny we własnym zakresie ustalić, jak uregulować nowe metody mutagenezy. 

Przekazywanie genów między gatunkami

Zmiany genetyczne występują naturalnie. A jak jest z przenoszeniem genów między gatunkami? W końcu rośliny GMO mogą zawierać geny innych roślin, bakterii, a nawet zwierząt. Horyzontalny (poziomy) transfer genów (HGT), bo o nim mowa, jak najbardziej występuje w naturze, co więcej – jest wykorzystywany w rolnictwie od bardzo dawna. To zjawisko przenoszenia genów między organizmami różnych gatunków. 

Wiadomo, że istnieje możliwość krzyżowania się roślin i zwierząt z osobnikami o bliskim pokrewieństwie. Najbardziej znanym przykładem takiego krzyżowania jest muł (krzyżówka klaczy konia z osłem), istnieją też krzyżówki krowy i jaka, owcy i kozy, lwa i tygrysa oraz wiele innych. Również o ludziach wiadomo, że w zamierzchłej przeszłości Homo sapiens krzyżował się z innymi gatunkami Homo, neandertalczykami i denisowianami. U Europejczyków domieszka DNA neandertalczyków wynosi około 2 proc., natomiast wśród Azjatów i w Oceanii domieszka od denisowian wynosi do 6 proc[15].

Hybrydy (krzyżówki międzygatunkowe) pełnią ważną funkcję w transferze genów i zwiększają szanse populacji na przetrwanie w zmienionym środowisku i we wkraczaniu na nowe obszary. Pomagają lepiej się przystosować i przejąć użyteczne geny od bliskich krewniaków. Współczesne badania genetyczne zdetronizowały teorię Ernsta Mayra, który w 1940 r. zdefiniował gatunki jako grupy organizmów niemogących się ze sobą rozmnażać (bariera  rozrodcza)[16].

Wśród roślin rolniczych mamy wiele krzyżówek międzygatunkowych, powstałych w wyniku celowego przeniesienia pyłku jednej rośliny na pręcik rośliny z innego gatunku lub w wyniku szczepienia (połączenia fragmentów dwóch roślin). Do przykładów takich roślin zaliczyć można pszenżyto, truskawkę (krzyżówkę dwóch gatunków poziomek), niektóre cytrusy, porzeczkoagrest, malinojeżynę czy TomTato – pomidoroziemniaka[17]. Luther Burbank, żyjący na przełomie wieków XIX i XX, stworzył około 800 nowych odmian roślin, prowadził eksperymenty, krzyżując śliwy z morelami, brzoskwinie i migdałowce, różne gatunki lilii, jagód oraz ziemniaka i wiele innych gatunków[18].

No tak, ale te wszystkie przykłady odnoszą się do blisko spokrewnionych gatunków, co jednak z organizmami zupełnie odmiennymi? I tu okazuje się, że naturalnie dochodzi do takich przeniesień. Początkowo naukowcy łączyli poziomy transfer genów z bardzo prostymi, jednokomórkowymi organizmami, głównie bakteriami. HGT jest przyczyną szybkiego nabierania odporności na antybiotyki wśród niespokrewnionych ze sobą bakterii[19]. Jednak od kilku lat wiadomo, że do takiego transferu do- chodzi również u organizmów bardziej skomplikowanych, roślin oraz zwierząt. Zazwyczaj są to geny bakterii, wirusów i grzybów, które trafiają do organizmu wyższego rzędu. Transfer może jednak działać również w drugą stronę –pasożyt może przejąć i wbudować w swoje DNA geny żywiciela, żeby skuteczniej unikać wykrycia. 

Wiele badań wskazało konkretne pojedyncze geny zapożyczone przez organizmy. Przykładowo mszyca grochowa (Acyrthosiphom pisum) przejęła geny pasożyta grzybicznego, dzięki którym wytwarza ona czerwony pigment. Niektóre nicienie pasożytujące na roślinach przejęły geny umożliwiające trawienie ściany komórkowej roślin, a kornik kawowiec (Hypothenemus hampei) zapożyczył od bakterii gen umożliwiający rozkładanie jednego ze związków znajdujących się w ziarnach kawy[20].

Na sprawę starano się spojrzeć również szerzej, analizując statystycznie duże zbiory danych. Opublikowane w 2015 r. w czasopiśmie naukowym „Genome Biology” wyniki badań genomów 26 gatunków (10 naczelnych, 12 much oraz 4 nicieni) pokazały, że od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu genów jest „obcych” i zostały zapożyczone dzięki HGT u każdego z badanych organizmów[21]. Jednak wnioski te nie są potwierdzone, pojawiły się badania podważające tezę transferu tak wielu genów[22]. Trudno obecnie orzec, jak powszechnie i w jakiej skali dochodzi do przeniesienia genów między organizmami w naturze. Dobrze udokumentowane są przypadki przeniesienia pojedynczych genów, natomiast teoria o powszechności zjawiska HGT nie jest potwierdzona. 

Genetyczne modyfikacje GMO 

Prace nad modyfikacjami genetycznymi rozpoczęły się w połowie lat 70. ubiegłego wieku. Za twórców technologii GMO uważa się naukowców Herberta Boyera, Stanleya Cohena i Paula Berga. To oni po raz pierwszy przenieśli geny z jednego organizmu do drugiego tak, że były one przekazywane kolejnym pokoleniom. Pod koniec lat 70. firma Boyera zaczęła sprzedawać insulinę ludzką produkowaną przez zmodyfikowane genetycznie bakterie Escherichia coli. Był to prawdziwy przełom w leczeniu cukrzycy, ponieważ wyizolowana z genetycznie modyfikowanych bakterii insulina zastąpiła wykorzystywaną w tamtym czasie insulinę świńską[23].

Technologia, a właściwie technologie GMO wykorzystywane są do cięcia DNA i wstawiania w miejscu cięcia nowego materiału genetycznego. Istnieje kilka metod inżynierii genetycznej wykorzystujących różne związki i cząsteczki do rozcinania DNA oraz różne wektory do przenoszenia i wstawiania genów. Obecnie najpopularniejszą i precyzyjną metodą jest CPISP-R, wykorzystująca podejrzany u pasożytniczych bakterii mechanizm infekowania własnym DNA materiału genetycznego żywiciela[24].

Technologie genetycznego modyfikowania organizmów mogą polegać na usunięciu jakiegoś genu, powieleniu genu, zmianie genu (wprowadzenie mutacji) lub przeniesieniu genu z jednego organizmu do drugiego. Organizmy, do których wprowadzono gen blisko spokrewnionego gatunku, nazywane są cisgenicznymi, a niespokrewnionego – transgenicznymi. 

Inżynierię genetyczną wykorzystuje się przede wszystkim w rolnictwie i medycynie, choć pojawia się również w hodowli. Pierwszą transgeniczną uprawą komercyjną był pomidor Flavr Savr sprzedawany w Kalifornii od 1994 r. przez małą firmę Calgene. Modyfikacja, którą w nim wprowadzono, polegała na zmniejszeniu aktywności genu odpowiedzialnego za dojrzewanie i mięknięcie owocu. W kolejnym roku w USA dopuszczono do uprawy kukurydzę odporną na herbicyd Roundup, a w kolejnym kukurydzę zawierającą gen bakterii dający ochronę przed szkodnikami. W 2011 r. udział modyfikowanej soi uprawianej w USA wynosił 94 proc., a kukurydzy pastewnej – 88 proc.[25]

Najpopularniejsze modyfikacje genetyczne to odporność na owady, herbicydy (środki chwastobójcze) i na zakażenia grzybiczne, wirusowe oraz bakteryjne roślin. Jedyna dopuszczona do uprawy w Unii Europejskiej roślina to kukurydza MON 810. Ma ona gen pochodzący od bakterii Bacillus thuringiensis, powodujący wytwarzanie przez roślinę toksyny Cry, która rozpuszcza ścianki przewodu pokarmowego omacnicy prosowianka – pasożyta kukurydzy. Ta modyfikacja uodparnia rośliny na niektóre grupy motyli z rodzajów: Lepidoptera, Diptera, Coleop- tera, przez co stosowana jest również w ziemniakach, tytoniu i bawełnie. 

Druga popularna grupa roślin transgenicznych to odmiany odporne na herbicydy, głównie Roundup firmy Mosanto oraz Liberty firmy Bayer. Ważnym gatunkiem GMO jest „złoty ryż”, do którego wprowadzono gen umożliwiający wytwarzanie beta-karotenu (prekursora witaminy A). Gen ten pochodzi od kilku roślin (zależnie od odmiany). 

Możliwości tworzenia nowych roślin z wykorzystaniem inżynierii genetycznych jest w gruncie rzeczy nie- skończenie wiele. Mogą one wpływać na wielkość owoców i korzeni, smak, odporność na czynniki środowiskowe (np. mróz lub suszę), kolor, uniemożliwiać produkcję szkodliwych związków lub ją wywoływać czy wzmagać. Modyfikacjom można też poddawać zwierzęta, np. komary ograniczające rozprzestrzenianie się chorób tropikalnych[26] lub szybko rosnące łososie[27]. Badania nad nowymi gatunkami modyfikowanymi genetycznie w niektórych państwach prowadzone są w ekspresowym tempie, w innych zaś prawodawstwo bardzo ogranicza możliwość badania czy testowania takich gatunków. 

Co więc jest naturalne? 

Żeby prowadzić racjonalną dyskusję o organizmach genetycznie modyfikowanych, należy przestać myśleć o GMO w kategoriach magicznych i zacząć sobie odpowiadać na podstawowe pytania: „Co jest naturalne?”, „Czym cechuje się zdrowa żywność?”, „Czy współczesne rolnictwo i metody w nim wykorzystywane są naturalne?”, „Czy naturalne jest powielanie procesów zachodzących w naturze w środowisku laboratoryjnym?”. Bez podstawowej wiedzy z zakresu genetyki i historii rolnictwa po prostu nie da się zrozumieć tak złożonego tematu jak inżynieria genetyczna. Nie da się też zadawać odpowiednich pytań koniecznych do tego, by prowadzić konstruktywną dyskusję. 

Organizmy modyfikowane genetycznie – niezależnie od tego, czy włączamy w to organizmy powstałe w wyniku mutagenezy, czy nie – to ogromnie zróżnicowana grupa. Część gatunków pierwotnie zaliczanych do GMO udało się uzyskać metodami mutagenezy, a także za pomocą inżynierii  wykorzystującej epigenetykę[28]. Może więc zamiast oceniać metodę, trzeba skupić się na konkretnych przypadkach jej wykorzystania, na efektach modyfikacji, ich zaletach, ale i zagrożeniach z nich wynikających? Blokowanie rozwoju nauk rolniczych może być dla Unii Europejskiej i Polski długoterminowo niekorzystne, może prowadzić do odpływu kadry naukowej i ograniczenia rozwoju rolnictwa. 

Unia Europejska powołała specjalną jednostkę ekspercką European Food Safety Authority (Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności), która wydaje opinie o organizmach GMO. Naukowcy sprawdzają poprawność i rzetelność badań opisujących wpływ poszczególnych odmian na zdrowie oraz środowisko. Wydają rekomendacje, które trafiają do Komisji Europejskiej. Mimo pozytywnych ocen EFSA GMO blokowane jest przez polityków często ignorujących merytoryczną wiedzę. 

Dlatego należy sprowadzić debatę na naukowe tory, zacząć wyznaczać realne i uzasadnione granice za- pewniające bezpieczeństwo zdrowia i środowiska. Bez badań naukowych i otwartości społeczeństwa na ich prowadzenie nie będzie szansy sprawdzić, co faktycznie jest szkodliwe oraz niebezpieczne. Tylko konwencjonalne rolnictwo i hodowla nie wymagają wielu lat badań laboratoryjnych, bo po prostu wierzymy, że oferowane produkty są naturalne i zdrowe. 


[1] A. Kalinowski, „Polacy wobec GMO – raport z badania”, 2012. 

[2] Polacy o bezpieczeństwie żywności i GMO”, BS/2/2013, Centrum Badania Opinii Społecznej, 2013. 

[3] R. Kazimierczak, B. Paprocka i in., „Analysis of polish consumers awareness and attitudes towards GMO in light of the survey”, „Journal of Research and Applications in Agricultural Engineering” 2017, vol. 62, nr 3, s. 172–177. 

[4]A. Kowalska, „Wiedza konsumentów na temat bezpieczeństwa żywności i stosowane przez nich ograniczenia ryzyka zagrożeń”, „Handel Wewnętrzny” 2018, nr 2 (373), s. 246–260. 

[5] B. Krzysztofik, „Ocena wiedzy konsumentów na temat żywności genetycznie modyfikowa- nej i jej znakowania”, „Problemy Higieny
i Epidemiologii” 2018, nr 99 (4), s. 358–363. 

[6] P. Beaumont, „Archaeologists find possi- ble evidence of earliest human agriculture”, 24.07.2015, www.theguardian.com, (dostęp 4.02.2020). 

[7] „Teosinte”, „Encyclopaedia Britannica”, www.britannica.com, (dostęp 4.02.2020). 

[8] S.B. Carroll, „Tracking the Ancestry of Corn Back 9,000 Years”, 24.05.2010, „The New York Times”. 

[9] „Evolution of Corn”, https://learn.genetics. utah.edu/content/evolution/corn/, (dostęp 4.02.2020). 

[10] M. Rotkiewicz, „Naturalna żywność? Nie istnieje!”, 8.06.2017, www.polityka.pl, (dostęp 4.02.2020). 

[11] North Carolina’s NC4x Peanut, www.ato- micgardening.com, (dostęp 10.02.2020). 

[12] K.S. Kuczerski, K. Nawrocka, A. Wiśniewska, „Mutanty w badaniach funkcji genów u roślin”, „Postępy Biologii Komórki” 2018, T. 45, nr 1, s. 45–65. 

[13] Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/18/WE z dnia 12.03.2001 r. w spra- wie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie. 

[14] Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z dnia 4.07.2018 r., sprawa nr C-528/16. 

[15] J. Cepelewicz, „Międzygatunkowe hybrydy odgrywają ważną rolę w ewolucji”, 19.11.2017, https://przekroj.pl, (dostęp 5.02.2020). 

[16] Ernst Mayr, „Encyclopaedia Britannica”, www.britannica.com, (dostęp 4.02.2020). 

[17] TomTato (pomidoroziemniak) – ziemniak i pomidor z jednego krzaka”, www.ekologia.pl, (dostęp 5.02.2020). 

[18] Luther Burbank, „Encyclopaedia Britannica”, www.britannica.com, (dostęp 4.02.2020). 

[19] A.W. Rossoni, D.C. Price i in., „The geno-mes of polyextremophilic cyanidiales contain 1% horizontally transferred genes with diverse adaptive functions”, „Genom Biology and Evolution”, T. 11, 2019. 

[20] A. Crisp, C. Boshetti i in., „Expression of multiple horizontally acquired genes is a hallmark of both vertebrate and invertebrate genomes”, „Genom Biology” 2015, nr 16. 

[21] A. Crisp, C.Boshetti i in., „Expression of multiple horizontally acquired genes is a hallmark of both vertebrate and invertebrate genomes”, „Genom Biology” 2015, nr 16. 

[22] S.L. Salzberg, „Horizontal gene transfer is not a hallmark of the human genome”, „Geno- me Biology” 2017, vol. 18 

[23] „Herbert W. Boyer and Stanley N. Cohen”, Science History Institute, www.sciencehistory. org, (dostęp 10.02.2020). 

[24] L. Tomala, „Historia roślin transgenicznych: zaczęło się od narośli”, 25.01.2017, http://na- ukawpolsce.pap.pl, (dostęp 10.02.2020). 

[25] K. Szymborski, „Żywe fabryki – problemy współczesnej biotechnologii”, Centrum Nauki Kopernik, www.kopernik.org.pl, (dostęp 11.02.2020). 

[26] Komary GMO pomagają walczyć z chorobą. Denga w Brazylii w odwrocie”, „National Geographic”, 19.07.2016 r., www.national-geo- graphic.pl, (dostęp 10.02.2020). 

[27] „Łosoś z genami czawyczy, czyli pierwsza ryba GMO”, „National Geographic”, 12.01.2015, www.national-geographic.pl, (dostęp 10.02.2020). 

[28] „Nowe opatrunki z lnu”, Uniwersytet Wrocławski, https://uni.wroc.pl, (dostęp 10.02.2020). 

Maria Wojas – absolwentka ochrony środowiska Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i geografii na Uniwersytecie Warszawskim. Analityk Fundacji Republikańskiej. Interesuje się tematyką przyrodniczą i gospodarką przestrzenną.

Tekst pochodzi z 35. numeru Rzeczy Wspólnych. Link do sklepu

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji