Rząd zamierza omijać prawo zamówień publicznych

2012.11.20

Fundacja Republikańska

Fundacja Republikańska wyraża głębokie zaniepokojenie faktem, iż rząd poważnie rozważa wydanie wielu miliardów złotych przy budowie elektrowni jądrowej w sposób sprzeczny z polskim i unijnym prawem.

W Ministerstwie Skarbu Państwa oraz podległych jednostkach prowadzone są analizy, które mają uzasadnić ewentualną decyzję, by wybór podmiotu (konsorcjum) będącego wykonawcą elektrowni jądrowej odbył się z pominięciem obowiązkowych procedur przetargowych[1]. Przyznał to sam minister Skarbu Państwa Mikołaj Budzanowski.

Jak wiadomo, podstawowym aktem prawnym definiującym zasady wydatkowania środków przez podmioty publiczne jest ustawa z dnia 29 stycznia 2004 r. – „Prawo zamówień publicznych”[2] (dalej: Pzp). Jednoznacznym wsparciem dla przepisów Prawa zamówień publicznych  są normy dwóch dyrektyw unijnych, podstawowych w zakresie regulacji procedur udzielania zamówień publicznych: tzw. „dyrektywa klasyczna”[3] i „dyrektywa sektorowa”[4].

Bez wchodzenia w głębszą analizę, jakie podmioty są zobowiązane do stosowania przepisów Pzp, należy stwierdzić, iż w istotnej części prowadzonej działalności takimi jednostkami są spółki z Grupy Kapitałowej Polskiej Grupy Energetycznej S.A., w tym PGE Energia Jądrowa S.A., która miałaby się stać głównym inwestorem planowanej atomowej inwestycji (a warto zwrócić, iż PGE S.A w blisko 62% należy do Skarbu Państwa). Na taki obowiązek wskazują przepisy art. 3 ust. 1 pkt. 4 w związku z art. 132 ust. 1 pkt 3 Pzp. Jak się wydaje, czynnikiem determinującym zakres obowiązku stosowania Pzp przez firmy z GK PGE S.A. jest określenie czy realizacja danego zamówienia pozostaje w związku z tworzeniem „sieci przeznaczonych do świadczenia publicznych usług związanych z produkcją, przesyłaniem lub dystrybucją energii elektrycznej” (fragment przepisu art. 132 ust. 1 pkt. 3 Pzp). Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której budowa elektrowni atomowej nie jest tożsama z wymienioną przesłanką.

Tak więc znalezienie okoliczności uzasadniających rezygnację z obowiązku stosowania norm Pzp przy realizacji przedmiotowej inwestycji wydaje się mission impossible. Oczywiście może się okazać, że w kręgach Ministerstwa Skarbu Państwa działa jakiś tajemniczy Ethan Hunt, który niczym bohater grany przez Toma Cruise znajdzie jakiś cudowny sposób zgodnie z oczekiwaniami ministra Budzanowskiego. To jednak nie filmowa fikcja, a dość smutna polska rzeczywistość i bardzo realne pieniądze podatników. Nawet kilkadziesiąt miliardów złotych.

Jeżeli spojrzymy, jakie pomysły powstają w głowach osób zaangażowanych przez ministra Budzanowskiego do rozwiązania tej łamigłówki prawnej, to robi się jeszcze bardziej ponuro. Postanowiono materię ustawową korygować jakimiś wewnętrznymi, korporacyjnymi aktami prawnymi tworzonymi w GK PGE S.A. Ktoś mógłby powiedzieć, że to nic nowego. Obecna koalicja rządowa ma już bogate doświadczenie w psuciu, wręcz dewastacji kolejnych aktów prawnych, czy szerzej, całego systemu prawnego: te wszystkie specustawy (choćby ustawa z 28 czerwca b.r. o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców, wynikających z realizacji udzielonych zamówień publicznych, na temat której głos zabierała też Fundacja Republikańska), gwałtowne nowelizacje determinowane rządowym PR-em („dopalacze”, nomy dotyczące funkcjonowania hazardu), nagłe wrzutki legislacyjne, także na szczeblu unijnym (ACTA) i wiele, wiele innych, także godzących w prawa obywatelskie. Obecnemu rządowi zdarzyło się nawet zmieniać materię ustawową normami ad hoc wydanego rozporządzenia (Rozporządzeniem z dnia 25 kwietnia 2008 r. Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji przesunięto ustawowy termin wejścia w życie niektórych przepisów ustawy o ogłaszaniu aktów prawnych i niektórych innych aktów prawnych).

Ale jak się okazuje, to wszystko mało. Teraz przedstawiciele ekipy rządzącej postanowili wyznaczyć nową „jakość” w systemie tworzenia i realizacji norm prawnych. Tyle tylko, że próba zniesienia obowiązku ustawowego potwierdzonego prawem unijnym, przepisami korporacyjnymi, to już nie są żarty, to jednak podmywanie fundamentów całego systemu prawnego.

Zwróćmy uwagę, że minister Budzanowski, jako wzór postępowania przy przedmiotowych pracach wskazał specustawę z 2009 r. dotyczącą budowy terminala LNG[5]. To był kontrowersyjny pomysł, ale przy opisywanej tu koncepcji wyboru wykonawcy elektrowni jądrowej, jawi się jako szczyt legalizmu i dobrej legislacyjnej roboty. To też jest dowód, jak z roku na rok dewaluuje się jakość prac legislacyjnych. Teraz, choć urzędnicy MSP patrzą na tamte rozwiązanie, jako modelowe, to na ścieżkę rządowo-parlamentarną podobno nie ma czasu. Podobnie, jak nie ma czasu na samą procedurę przetargową, która ponoć za długo trwa, a co gorsza, w jej trakcie mogą pojawić się protesty ze strony wykonawców (ściślej odwołania do Krajowej izby Odwoławczej przy Prezesie Urzędu Zamówień Publicznych). A to już przeraża, bo urzędnicy państwowi wprost mówią, iż podstawowy przywilej, jaki przysługuje wykonawcom w trakcie postępowania o udzielenie zamówienia publicznego jest zbędnym balastem, którego należy się pozbyć. A pamiętajmy, że system środków odwoławczych współtworzy system kontroli społecznej. Niedoskonały, ale jednak funkcjonujący.

Co ciekawe, minister Budzanowski akcentuje konieczność prowadzenia postępowania w sposób transparentny! Tu właściwie jedyne, co wypada odpowiedzieć Panu ministrowi, to że nie ma bardziej transparentnych procedur niż opisane w Pzp, gdzie dodatkowym atutem jest gwarantowana przepisami ustawy kompetencja wykonawców do korzystanie ze środków ochrony prawnej (odwoławczych).

Na zakończenie, wypada jeszcze zwrócić uwagę na wielce prawdopodobne stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie. Trudno właściwie wyobrazić sobie, by było inne niż jednoznacznie krytyczne. W końcu pomysły MSP i GK PGE S.A. naruszają też przepisy przywoływanych wcześniej dyrektyw unijnych. To dość wyraźnie kontrastuje z tak pieczołowicie kreowanym wizerunkiem rządu, jako prymusa w dziedzinie integracji europejskiej w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Ale cóż, nie pierwszy to raz PR rządu rozmija się z rzeczywistością.

Mając powyższe na uwadze, Fundacja Republikańska wyraża poważne zaniepokojenie wobec planów wyboru wykonawcy elektrowni jądrowej z pominięciem obowiązkowych procedur przetargowych opisanych w ustawie „Prawo zamówień publicznych” i dyrektywach Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej.

Paweł Przychodzeń
Ekspert ds. zamówień publicznych


[1] „Atom wyjęty spod prawa”, Dziennik Gazeta Prawna, 8.11.2012.

[2] Tekst jednolity: Dz. U. z 2010 r., Nr 113, poz. 759 z późniejszymi zmianami.

[3] Dyrektywa 2004/18/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z dnia 31 marca 2004 r. w sprawie koordynacji procedur udzielania zamówień publicznych na roboty budowlane, dostawy i usługi – Dz. U. z 2004 r. L 134 z późniejszymi zmianami.

[4] Dyrektywa 2004/17/WE Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej z dnia 31 marca 2004 r. w koordynująca procedur udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych – Dz. U. z 2004 r. L 134 z późniejszymi zmianami.

[5] Ustawa z dnia 24 kwietnia 2009 r. o inwestycjach w zakresie terminalu regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego w Świnoujściu (Dz. U. z 2009 Nr 84, poz. 700).

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji