Pieniądze z Unii i koniec?

2013.10.03

Marcin Chludziński

W dyskusji o rozwoju regionów w Polsce zazwyczaj mówi się o pomocy UE  jako jedynym, najważniejszym narzędziu zmiany. Pomija się całkowicie wewnętrzne narzędzia, które oprócz poprawy stanu infrastruktury, dają mieszkańcom poszczególnych regionów poczucie unitarności oraz potwierdzają ich ważność w kontekście kraju. Doraźne rozwiązania związane z decentralizacją lokalizacji instytucji publicznych to nie tylko działania symboliczne, ale także konkretny wpływ na lokalny rynek pracy. To narzędzie jest skutecznie wykorzystywane w całym świecie, między innymi w USA i w Niemczech. Politykę taką prowadzoną również w II RP czego przykładem jest np. gmach Wschodniej Dyrekcji PKP w Chełmie (obecnie Starostwo Powiatowe).

Obecnie większość organizacji, zaczynając na ministerstwach, przez wszelkiej maści urzędy a na Instytucie Badawczym Opakowań kończąc znajduje się w Warszawie. Nic jednak nie stałoby na przeszkodzie aby umieścić np. Główny Urząd Statystyczny w Szczecinie, Sąd Najwyższy w Białymstoku, a Najwyższą Izbę Kontroli w Olsztynie.  Chodzi tutaj zarówno o lokowanie siedzib urzędów jak i ich agend. Rozwiązanie takie może się wydawać mało efektywne, przecież takie instytucje często muszą utrzymywać ze sobą bliski kontakt. Ponadto wielki biznes jest w Warszawie, więc instytucje te też powinny się tam znajdować. Jednak jeśli spojrzeć na to nieco inaczej, to możemy łatwo zauważyć, że kontakt i usługi tych instytucji coraz częściej odbywają się zdalnie, czy to telefonicznie czy internetowo. Taka dyslokacja instytucji powinna być naturalną konsekwencją skutecznie przeprowadzonego procesu cyfryzacji w administracji publicznej.

 Dobrym przykładem takich rozwiązań są nasi zachodni sąsiedzi. W Niemczech jest duża „decentralizacja” instytucji. Oczywiście wszystkie ministerstwa znajdują się w Berlinie, jednak często niektóre z ich biur lub nawet całe departamenty rozlokowane są po całym kraju. Wiele instytucji znajduje się w Bonn co wynika z wcześniejszej lokalizacji stolicy Niemiec właśnie tam. Przeprowadzkę do Berlina zakończono pod koniec XX wieku. Jednak inne, niemniej ważne organizacje państwowe rozsiane są po całym obszarze Niemiec. Można wymieniać wiele mniejszych lub większych urzędów, przytoczę jednak najważniejsze: giełda oraz biblioteka narodowa znajduje się we Frankfurcie nad Menem w zachodnich Niemczech; w Karlsruhe na południowym zachodzie mieści się Sąd Najwyższy, w Bonn poczta, bank pocztowy i telekomunikacja; w Pullach koło Monachium jest siedziba niemieckiego wywiadu, a niedaleko, już w samej stolicy kraju związkowego Bawaria jest urząd patentowy; w nadreńskim Koblenz jest archiwum państwowe, a w Wiesbaden urząd statystyczny. Sytuacja taka nie jest w Niemczech niczym nadzwyczajnym i nie stwarza to jakichś ogromnych problemów natury logistycznej. Podobnie jest w Stanach Zjednoczonych. W stolicy, Waszyngtonie znajduje się większość ministerstw i instytucji, ale np. Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA) jest w Langley w Virginii, NASA w Houston w Teksasie, a urząd statystyczny w Suitland w stanie Maryland. Koszt takiego układu nie jest niczym znaczącym dla budżetu federalnego, a zyski wizerunkowe  dla konkretnych miast całkiem wymierne.

Oczywiście powyższego pomysłu nie można traktować w żadnym wypadku jako panaceum na wszystkie bolączki rozwoju regionalnego, sama obecność instytucji nie przyciąga przedsiębiorców. Jednak jest to niewielkie działanie korzystnie wpływające na miasta niestołeczne. Możliwe, że dzięki temu centrum życia biznesowego nie zamykałoby się tylko w Warszawie, a pozostałe miasta nie byłyby traktowane tylko jako „prowincja”.

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji