Innowacyjne zacofanie

2013.10.22

Karol Jagliński

Pojęcie innowacyjności zyskało ostatnimi czasy na popularności. Mówią o niej przedsiębiorcy, politycy i ekonomiści. Co jakiś czas ogłasza się konkursy na innowacyjne projekty, przeznacza środki na innowacyjność czy „poprawia klimat dla innowacyjności”. Wydawać by się mogło, że jest to bardzo ważna kwestia dla Polski, która jest jednym z głównych punktów naszego rozwoju gospodarczego. W związku z tym należałoby oczekiwać, że znajdujemy się w światowej czołówce pod kątem innowacyjności. Przyjrzyjmy się jak wygląda rzeczywistość.

Innowacyjność, czyli właściwie co?

Popularna encyklopedia internetowa wyjaśnia pojęcie innowacji jako: „(…) nowa (dla organizacji, społeczności czy cywilizacji), wprowadzona przez człowieka wartość, bądź jakość dotycząca jej celów lub sposobów ich realizacji”. Oznacza to w biznesie nic innego jak nowe w danej skali (regionu, kraju, świata) rozwiązania, procesy, produkty, metody i koncepcje, które mogą być zastosowane w działalności przedsiębiorstwa, a które w założeniu mają podnosić wytworzoną przez przedsiębiorstwo wartość (wyższe dochody lub niższe koszty).

Innowacyjność ma bardzo duże znaczenie dla gospodarki. Oszczędniejsze rozwiązania lub bardziej dochodowe produkty podnoszą konkurencyjność gospodarki i przyciągają kapitał. Gospodarka innowacyjna nie jest gospodarką odtwórczą, gdzie tylko montuje się produkty firm zagranicznych, ale jest gospodarką, która nadaje kierunek rozwoju i autentycznie konkuruje na globalnym rynku. Innowacyjność, czyli zastosowanie danego tworu po raz pierwszy w skali świata lub kontynentu jest w rzeczywistości pewnego rodzaju czasowym monopolem, do momentu dogonienia przez konkurencję. Pozwala to czerpać korzyści z renty monopolisty.

Postkomunistyczna innowacyjność

Powstaje wiele rankingów innowacyjnych gospodarek, które przedstawiają światowy obraz innowacyjności. Jednym z takich zestawień jest Global Innovation Index (GII), tworzony corocznie przez organizacje naukowe. Indeks ten bada kilka podstawowych kategorii mających znaczenie dla innowacyjności danego kraju:

  • jakość instytucji,
  • kapitał ludzki oraz badania,
  • infrastruktura,
  • zaawansowanie rozwoju rynku,
  • zaawansowanie rozwoju przedsiębiorstw,
  • wiedza i technologia,
  • kreatywność.

Wskaźniki z tych kategorii pozwalają stworzyć ranking 142 gospodarek świata, które obejmują prawie 95% całej populacji i niemal 99% globalnego PKB. Polska osiągnęła wynik w wysokości 40,1. Sama wartość jednak nie mówi. Znacznie bardziej obrazowe jest porównanie z innymi krajami. W tym przypadku warto spojrzeć na inne kraje postkomunistyczne, które startowały z podobnego jak Polska poziomu gospodarczego na początku lat 90 – tych. Poniższa tabela szereguje kraje według miejsca osiągniętego w globalnym rankingu innowacyjności:

Porównano kraje postkomunistyczne Europy Środkowej i Wschodniej oraz z półwyspu Bałkańskiego.  Na zestawionych 19 państw Polska plasuje się w około 2/3 stawki. Przed nami znajdują się kraje takie jak Bułgaria, Mołdawia, Czarnogóra lub Rumunia. Oznacza to nic innego jak to, że są bardziej innowacyjne. Z tej grupy państw najlepiej wypadają Estonia i Czechy, które znajdują się w pierwszej trzydziestce świata.

Innowacyjna Wspólnota

Przyjrzeć się należy także jak Polska wychodzi na tle całej Unii Europejskiej. Nasz eksport kierowany jest głównie do jej członków, więc produkty unijne to największa konkurencja dla polskich wyrobów. Mogłoby się wydawać, że porównywanie nas z krajami zachodnimi nie ma większego sensu, gdyż stoją one na wyższym poziomie rozwoju gospodarczego. To jednak nie do końca jest prawda. O ile różnice w jakości kapitału ludzkiego, technologii czy rozwoju rynków trudno wyrównać w krótkim czasie, o tyle kategorie takie jak infrastruktura lub rozwiązania instytucjonalne mogą być stosunkowo łatwo i szybko poprawiane. Zestawienie krajów Unii Europejskiej uszeregowanych według pozycji w rankingu Global Innovation Index prezentuje tabela poniżej. Nie trzeba się zastanawiać, że zestawienie to jest dla nas druzgocące. Zajmujemy w Unii Europejskiej przedostatnie miejsce pod względem innowacyjności. Wyprzedzamy jedynie Greków, którzy zmagają się ze swoją niekonkurencyjną gospodarką, i wyprzedzenie których nie jest żadnym powodem do radości. Jesteśmy słabsi zarówno od tzw. starej piętnastki, jak i od nowych członków, którzy do Wspólnoty przystępowali równocześnie z nami, lub później (Bułgaria, Rumunia i Chorwacja). Nasza gospodarka jest jedną z najmniej innowacyjnych gospodarek w Unii Europejskiej. Poniższa tabela ukazuje państwa członkowskie UE uszeregowane według zajętego miejsca w rankingu innowacyjności.

Pozycja Polski w powiększeniu

Jak już zaznaczono wyżej wskaźnik GII zbudowany jest z kilku mniejszych. Tylko w jednej kategorii znajdujemy się w pierwszej czterdziestce, mianowicie pod względem instytucji. Jednak miejsce 35 nadal nie jest na miarę gospodarki tej wielkości i o tym znaczeniu. Najsłabiej wypadamy pod kątem wiedzy i technologii (wytworzonej) oraz kreatywności. Oba te czynniki składają się na większą kategorię Innovation Output, co oznacza innowacje „wyprodukowane”. Współczynnik dotyczący kreatywności obniżany jest przede wszystkim przez kategorie dotyczące ICT (teleinformatyka, związane z komunikacją i przesyłaniem danych) oraz modeli biznesowych i organizacyjnych.

Wartość współczynnika dla kapitału ludzkiego obniża nam przede wszystkim jakość szkolnictwa wyższego (konkretnie to liczba absolwentów kierunków ścisłych oraz mobilność studentów). Pozostałe współczynniki są bliskie ogólnej średniej dla kraju, co oznacza, nie więcej i nie mniej, że są jednakowo słabe. Tabela poniżej prezentuje, które miejsce w danej kategorii zajmuje Polska na świecie.

Najwyższą pozycję zajęliśmy pod względem jakości instytucji, co mogłoby sugerować, że państwo jest dobrze zorganizowane. Nic bardziej mylnego. Nieco wyższe miejsce w rankingu zajęliśmy dzięki podkategorii stabilność polityczna, na którą składają się m.in. zagrożenie terroryzmem i wolność mediów. Najgorzej wypadliśmy pod względem łatwości prowadzenia przedsiębiorstwa, a konkretnie płacenia podatków i zakładania biznesu. Stosunkowo łatwo jednak rozwiązuje się u nas kwestie niewypłacalności.

Ile wydajemy na badania?

Według twórców rankingu Polska była 42 państwem na świecie pod względem wydatków na badania i rozwój. Jest to nieco lepsza pozycja niż dla ogólnego wskaźnika, co oznacza, że podnosi nam średnią. Jednak, gdy przyjrzymy się jakie kraje wydają więcej, możemy się lekko zdziwić. Większą wagę do wydatków na kategorię B+R przykłada m.in. Iran, Czarnogóra, Republika Południowej Afryki, Ukraina, Litwa, Słowenia, Estonia czy Tunezja. W bezpośredniej bliskości znajdują się jeszcze Białoruś, Kostaryka, Botswana i Gabon.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego nakłady na badania w Polsce stale się zwiększają, zarówno w sektorze przedsiębiorstw jak i w sektorze rządowym. Jednak ich tempo nie jest zadowalające. Do 2008 roku stosunek tych nakładów do PKB był niższy niż 0,6% i dopiero od tamtego momentu zaczął powoli wzrastać. Jednak poziom 0,7 – 0,8% PKB jest zatrważająco niski, gdy porównamy go z czołówką. Pierwsza w tej kategorii Szwajcaria, a nawet znajdująca się na 23 miejscu Austria wydają na B+R niemal 3% swojego PKB.

Program unijny Innowacyjna Gospodarka w ciągu swojego istnienia (2007 – 2013) dofinansuje przedsiębiorstwa i jednostki badawcze łączną kwotą  nieco ponad 10 mld euro (środki Wspólnoty i państwowe). Stanowi to 0,4% PKB tego okresu. Pozostałe programy to dodatkowe 20 mld zł. Łącznie daje to 0,6% PKB lat 2007 – 2013, czyli większość wszystkich wydatków na innowacje.

Co z tego wynika?

Ktoś może rzec: i co z tego, że nie jesteśmy innowacyjni, ważne, żeby wzrastało PKB.  Nie jest to jednak właściwe podejście. Oczywiście PKB będzie wzrastało, jednak luka gospodarcza między nami a krajami wysokorozwiniętymi będzie się powiększać. Obecnie w świecie, to pieniądze stanowią o sile. A siłę państwa mierzy się siłą jego sąsiadów. Jeśli więc nasze otoczenie będzie silniejsze, to nie możemy liczyć na podmiotowość. Ponadto innowacyjność stanowi o konkurencyjności gospodarki. Jeśli nie będziemy innowacyjni, to nie będziemy atrakcyjni dla inwestorów zagranicznych. Ciężko nam będzie wtedy nawet liczyć na to, żeby być chociażby „halą montażową” producentów zagranicznych, co samo w sobie jest mało nobilitujące. Niestety, często ma się wrażenie, że jest to dla rządzących najwyższa ambicja. A szkoda, bo Polacy nieraz udowodnili, że są innowacyjni, czego przykładem są polscy wynalazcy i naukowcy. Ponadto z tzw. bezpośrednich inwestycji zagranicznych (BIZ) można wyciągnąć wiele korzyści niematerialnych (know – how, procesy, wiedza itd.). Trzeba tylko umieć, tak jak np. Chiny, z nich skorzystać.

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji