Budget Watch 2013 (3): Lawinowy wzrost deficytu
Sytuacja budżetu państwa nie napawa optymizmem. Taki jest główny wniosek z opublikowanych 15 kwietnia przez Ministerstwo Finansów szacunkowych danych o wykonaniu budżetu państwa za marzec 2013r.
Deficyt po trzech miesiącach roku przekroczył 24,4 mld zł, co oznacza że jest wyższy o ponad 6% niż w analogicznym okresie roku ubiegłego i (co ważniejsze) znaczy, iż wykonana już 68,6% deficytu zaplanowanego w ustawie budżetowej na cały rok 2013. Należy zakładać nowelizację budżetu a także działania prowadzące do pozornej poprawy wskaźników związanych z finansami publicznymi (tj. pozytywny wpływ na sytuację krótkoterminową, kosztem długoterminowej, czyli typowe kupowanie czasu), tj. przede wszystkim przynajmniej częściową nacjonalizację kapitałowego filara systemu emerytalnego, czyli otwartych funduszy emerytalnych (OFE).
Porównanie najważniejszych pozycji w stosunku do ubiegłego roku znajduje się w tabeli poniżej komentarza. Zwraca uwagę w szczególności bardzo słaby w porównaniu do pierwszego kwartału ubiegłego roku, wynik dochodów z podatku od towarów i usług (VAT). Spadek w ujęciu nominalnym o 16,5% (!) stanowi rezultat kilku czynników, m.in. wysokiej bazy z roku ubiegłego (pamiętajmy, że pierwszy kwartał ubiegłego roku to „peak” inwestycji związanymi z Euro 2012), ale również spadku dynamiki konsumpcji, związanej także ze wzrostem bezrobocia (ostatni odczyt to 14,4%). Ten ostatni wskaźnik z pewnością wzrośnie, jeśli rząd wprowadzi pomysł „oskładkowania” umów zlecenia i o dzieło, a tym samym, nie należy zakładać pozytywnego oddziaływania takiego pomysłu na system finansów publicznych.
W związku z powyższym, musimy kolejny raz potwierdzić nasze obawy (wyrażone już, gdy uruchamialiśmy Republikański Bugdet Watch 2013) o wykonanie budżetu w roku 2013. Szacujemy, że w budżecie może zabraknąć nawet ok. 20 mld zł po stronie dochodowej, których rząd nie będzie w stanie zrównoważyć cięciem wydatków, które w dużej mierze mają charakter „sztywnych”, a ponadto, takie działania, choć słuszne z punktu widzenia finansów publicznych, nie przysporzyłyby rządowi punktów wyborczych.