Polska rodzina nie może liczyć na wsparcie państwa

2013.01.31

Krzysztof Brosz

Przyjęło się sądzić, że Polska jest krajem o rozbuchanym systemie opieki społecznej, który na wsparcie różnych grup doświadczających problemów w codziennym życiu wydaje duże sumy.

Jednocześnie to, co Polacy znają z porównań z państwami zachodnimi jako „socjal” w naszym kraju właściwie jest nieobecne. Normalna rodzina nie ma co liczyć na szczodrość państwa – pomoc finansową w wychowaniu, wykształceniu czy leczeniu dzieci. Tym właśnie różnią się instrumenty wdrażane w państwach prowadzących politykę prorodzinną od stosowanych w Polsce. Tam są one powszechne i odnoszą skutek w postaci większej dzietności. U nas utrzymują rzeszę beneficjentów pomocy społecznej.

W dyskusji o tzw. polityce prorodzinnej w Polsce, nawet uważnemu odbiorcy umknąć może odpowiedź na kluczowe pytanie – dlaczego w ogóle państwo powinno taką politykę prowadzić? Otóż państwo powinno wspierać rodzinę, aby zwiększyć dzietność. Każdy kolejny głos mówiący o systemie emerytalnym, stabilności budżetu, sile głosu w UE, jest wtórny. Każdy z nich zależy bowiem bezpośrednio od ilości i struktury ludności w Polsce. Jednocześnie (pamiętając o zapaści demograficznej) wciąż najwięcej (ponad 75%) dzieci rodzi się w rodzinach pojmowanych zgodnie z definicją słowa – w sformalizowanym związku kobiety i mężczyzny, stanowiącym odrębne gospodarstwo domowe. Stąd logiczny wniosek – polityka mająca na celu zwiększenie dzietności jest polityką prorodzinną.

Obecnie  statystyczna Polka rodzi 1,3 dziecka w ciągu swojego życia (a pamiętajmy, że wciąż mamy znaczną liczbę kobiet w wieku reprodukcyjnym, co jest skutkiem baby-boomu z początku lat 80-tych). Nie zapewnia to nawet prostego zastępowania pokoleń. Kontynuacja tego procesu spowoduje dwa efekty:

  • Zaburzenie proporcji między ilością osób w wieku produkcyjnym i w wieku poprodukcyjnym (obecnie na jednego emeryta/rencistę przypada dwóch pracujących, około roku 2060, kiedy liczby osób w wieku 20-65 i powyżej 65 lat zrównają się, każdy pracujący będzie utrzymywał jednego emeryta).
  • Stale przyspieszający spadek liczby ludności w ogóle (dzięki zwiększającej się proporcji osób powyżej 65 roku życia, których umieralność z każdym kolejnym rokiem życia drastycznie rośnie).

Jak pokazują wzory polityki prorodzinnej z krajów rzeczywiście ją prowadzących, wzrost dzietności uzyskać można w skutek wzrostu nakładów finansowych. Wśród państw Unii Europejskiej, dzietność na poziomie oscylującym wokół 2,0 (a więc zapewniającym zastępowalność pokoleń) osiągają kraje przeznaczające na wsparcie rodzin powyżej 2,7 % PKB. Z pozoru, dzielący Polskę od tego poziomu 1 punkt procentowy (w Polsce nakłady wynoszą ok. 1,7 %), nie gra większej roli. Oprócz jednak samego poziomu wsparcia rodzin ważna jest jego struktura.

Tymczasem w Polsce, wcale niemałe pieniądze wydawane na pomoc rodzinom, lecz  giną w chaosie i bezcelowych rozwiązaniach. Środki te trafiają jednak w głównej mierze do instrumentów polityki społecznej. Nie są ani powszechne, ani nie są ukierunkowane na wsparcie rodziny. Raczej pełnią rolę interwencyjną. Co więcej, większość rodzin nie ma możliwości z nich skorzystać. Ze wszystkich instrumentów z założenia mających wspierać rodziny, tylko ulga podatkowa na dzieci spełnia wymogi instrumentu polityki prorodzinnej (powszechność, progresywność – rozmiar wsparcia rośnie wraz z ilością dzieci i neutralność – zapewnienie swobody decyzji o wydatkowaniu środków).

Raport Fundacji Republikańskiej „Polityka prorodzinna w Polsce”, opublikowany przed miesiącem,  zawiera kilka konkretnych propozycji rozwiązań.

Po pierwsze, wydłużone urlopy macierzyńskie (odpowiadające potrzebie zajmowania się dzieckiem w kluczowym okresie jego życia w sytuacji zabezpieczenia minimum środków na życie).

Po drugie, stworzenie „bonu wychowawczego” pozwalającego rodzicom dowolnie alokować wsparcie państwa w najlepszych ich zdaniem formach.

Po trzecie, zmodyfikowanie ulgi na dzieci poprzez umożliwienie jej odliczania od wszelkich danin publicznych (nie tylko podatku ale i składek ZUS).

Aby więc spowodować rzeczywiste zmiany w demografii należy rozpocząć wydatkowanie pieniędzy na instrumenty spełniające te trzy kryteria. Nie wymaga to wcale rewolucji, wystarczy rozpocząć od przeniesienia akcentów polityki państwa – z pomocy społecznej na politykę wspierania dzietności. Nie chodzi bowiem o to, aby jedynie zapobiegać i leczyć patologie. Jeśli Polska ma w ogóle się rozwijać potrzebne jest tworzenie warunków, w których rodziny chcą i mają dzieci.

 

Raport Fundacji Republikańskiej „Polityka prorodzinna w Polsce. Diagnoza stanu obecnego i rekomendacje zmian.”

Komentarz opublikowany na portalu Forbes.pl

 

Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji