Problemy lokalne, problemy globalne

2021.03.26

Fundacja Republikańska

Przewidywane przez naukowców zmiany klimatu nie dotkną Polski zbyt mocno. Czy warto więc martwić się o resztę świata?

Kiedy słyszę wezwanie: „Ratujmy planetę!”, wzbiera we mnie złość. Planeta ma się dobrze! I niewiele możemy zrobić, żeby zagrozić jej istnieniu! Zmiany klimatyczne mają jakoś zaszkodzić Ziemi? Niby jak? Warunki klimatyczne zmieniały się i będą się zmieniać, przecież na początku Ziemia była nagrzaną bryłą lawy pozbawioną mórz i oceanów, pierwotna atmosfera nie miała zaś w sobie wcale tlenu! A Ziemia – planeta – miała się dobrze i ma się dobrze.

To nie planeta jest zagrożona, nie jest nawet zagrożony nasz gatunek jako taki. Konsekwencją zmian klimatycznych nie będzie unicestwienie wszystkich ludzi, będzie nią zmiana warunków życia. Zmiana, która w zależności od działań obecnie żyjących może być bardziej lub mniej drastyczna. Planeta bez ludzi radziła sobie doskonale przez ponad 4,5 mld lat, a człowiek rozumny (homo sapiens) pojawił się raptem kilkaset tysięcy lat temu. Jesteśmy świeżym nabytkiem ewolucji, a nasza obecność na Ziemi to nawet nie promil całego dotychczasowego życia planety. Jesteśmy jak mrugnięcie oka, jak kropla w beczce wody, jak ziarnko piasku w piaskownicy. Nie planetę powinniśmy ratować, ale cywilizację, którą stworzyliśmy, i warunki, w których ta cywilizacja może się rozwijać.

Jak mówimy o ochronie środowiska?

Złości mnie nie tylko bezsensowne hasło o ratowaniu planety, lecz także całe romantyczno-estetyczne podejście do przyrody. Te żabki na zdjęciach z lasów deszczowych, smutne małe pandy i plastikowe butelki zaśmiecające morza. Te tanie medialne slogany, że nasze wnuki nie zobaczą lasu, że nie zachwycą się naturalnym krajobrazem, że nie doświadczą przyrody takiej, jaką my mamy teraz. A najbardziej mnie złości, gdy z takich haseł i chwytów korzystają organizacje zajmujące się ochroną środowiska. Co one chcą tym osiągnąć? Czy zdjęcie pandy daje więcej kliknięć, więcej wpłat? Ktoś się rozczuli, pomyśli: „Biedne rysie/żabki/koniki” i da 10 zł? Dlaczego o sprawach środowiska rozmawia się w przestrzeni publicznej, grając na emocjach, starając się trafić do serc, zamiast mówić o konkretach i odwoływać się do rozumu?

Nie rozumiem ani nie akceptuję takiej retoryki, bo przynosi ona więcej szkody niż pożytku. Traktowanie przyrody tylko jako źródła przeżyć estetycznych prowadzi do bagatelizowania środowiskowych problemów i ujmowania im ważności. Gdyby zamiast o ochronie żab w lasach tropikalnych mówić o milionach ludzi pozbawionych dostępu do źródła energii, leków czy żywności, przekaz byłby znacznie wyraźniejszy. Być może takie ekonomiczne podejście do środowiska sprawiłoby, że zamiast zapominać o zagrożeniach środowiskowych, wreszcie zaczęlibyśmy je rozwiązywać.

Usługi ekosystemowe

Takie racjonalne spojrzenie jest nam obecnie bardzo potrzebne, podobnie jak odpowiednia terminologia do mówienia o problemach środowiskowych. Na szczęście w świecie nauki takie zaplecze jest już gotowe – wystarczy po nie sięgnąć. Zajmijmy się więc jednym z takich pojęć i tym, jak przez pryzmat ekonomii można spojrzeć na naturę i zmiany klimatu.

Pojęcie usług ekosystemowych (ecosystem services) powstało pod koniec lat 70. XX w.,choć spopularyzowało się w świecie nauki dopiero w XXI w.[1]Najprościej rzecz ujmując, usługi ekosystemowe to korzyści, które ludzie odnoszą dzięki przyrodzie. Korzyści są czymś bardzo przyziemnym, czymś, co można mierzyć. Pojęcie to przeniosło centrum rozważań naukowców z przyrody (ekocentryzm) na człowieka (antropocentryzm), a to już dobry początek.

Związek między usługami ekosystemów oraz jakością życia jest dobrze zbadany i jasno wskazuje, że im gorszy stan środowiska, tym gorzej pełni ono swoje funkcje (gorzej świadczy usługi) i tym gorsze są warunki życia jednostek, które korzystają ze środowiska. Najprostszym przykładem jest czysta woda – spadek jakości wody (wynikający na przykład z zanieczyszczenia) przekłada się na pogorszenie zdrowia osób, które tę wodę piją. Koszty zanieczyszczenia wody są więc mierzalne – można wyliczyć koszt uzdatnienia wody lub usług medycznych i tym samym określić, ile warta jest czysta woda i ile traci się na jej zanieczyszczaniu.

Ekosystemy pełnią różnorakie funkcje, które bezpośrednio i pośrednio wpływają na gospodarkę oraz ludzi, a dzięki wycenie usług ekosystemowych możemy uwzględnić środowisko w szacunkach ekonomicznych podejmowanych działań. Główne usługi ekosystemowe to: usługi produkcyjne (zaopatrywanie w dobra naturalne), regulowanie warunków, w których żyjemy, zapewnienie trwałości procesów środowiskowych i usługi kulturowe. Środowisko zapewnia wiele dóbr, w tym między innymi dostępność wody, żywność, surowce, ale też zasoby genetyczne (różnorodność genowa) i zasoby medyczne. Regulacja warunków życia mieści w sobie regulację jakości powietrza, amortyzację ekstremalnych zjawisk pogodowych (np. powodzi), zapewnienie żyzności gleb, pochłanianie odpadów (np. proces samooczyszczania się rzek, rozkład odpadów, pochłanianie i magazynowanie toksycznych związków), zapobieganie erozji, zapylenie, regulowanie wielkości populacji i wiele innych. Dobrze funkcjonujące środowisko zapewnia trwałość procesów naturalnych i tworzy regulującą się samoistnie przestrzeń życiową dla zwierząt, a także ludzi. Ostatnią grupą usług ekosystemu są usługi kulturowe, do których zalicza się wrażenia estetyczne, źródło inspiracji, przestrzeń do realizowania rekreacji i turystyki oraz wspomaganie rozwoju przez możliwość doświadczania bodźców[2]. Nie da się zaprzeczyć, że dobrze działające środowisko jest ludziom po prostu potrzebne, a skoro jest potrzebne, to warto ocenić jak bardzo. Każda działalność człowieka ma wpływ na otaczającą przyrodę, zawsze więc można spróbować oszacować, czy korzyści uzyskane z tej działalności będą większe niż straty wynikające z degradacji środowiska. Dotyczy to zarówno jednostkowych inwestycji czy przekształceń środowiska (wynikających na przykład ze zmiany użytkowania gruntów), jak i negatywnych procesów o szerokiej skali oddziaływania, choć im większa skala, tym mniej dokładne stają się takie szacunki. Takie utylitarne spojrzenie jest obecnie bardzo potrzebne, szczególnie wśród prawicowych środowisk, bo to one najczęściej negują i bagatelizują zagrożenia środowiskowe.

Już o tym pisano!

W maju tego roku pojawiła się informacja o nowym raporcie ONZ na temat różnorodności biologicznej sygnowanym przez IPBES (Międzyrządowa Platforma ds. Różnorodności Biologicznej i Funkcji Ekosystemu). Nagłówki artykułów w Internecie (jak również ich treść!) to krzyk rozpaczy nad utraconą bioróżnorodnością. „Gatunki wymierają dziś w tempie o dziesiątki, a nawet setki razy większym niż w ciągu ostatnich 10 mln lat. Zagrożonych jest 25 proc. gatunków, a blisko milion wymrze w ciągu najbliższych dekad” – napisała „Polityka”[3]. „Milionowi gatunków roślin i zwierząt na Ziemi grozi wyginięcie” – informowała „Rzeczpospolita”[4]. Nawet PAP w artykule o raporcie IPBES[5] ledwo nadmienił, że w jego treści znajduje się coś więcej niż tylko informacje o ginących gatunkach.

Szkoda, bo ten raport to nieocenione źródło wiedzy o stanie środowiska na całym globie i o problemach, które dotkną nie tylko zwierząt, lecz także ludzi! To jedno z najobszerniejszych badań nad przyrodą i zmianami, które w niej zaszły od lat 50. XX w. Raport powstawał trzy lata, w jego przygotowanie zaangażowano 145 naukowców z 50 krajów oraz 310 współautorów, którzy przeanalizowali ponad 15 tys. (!) publikacji naukowych i opracowań rządowych o stanie środowiska. Obecnie dostępne jest 40-stronicowe streszczenie raportu[6]. Całościowy materiał (1,5 tys. stron) ma zostać opublikowany jeszcze w tym roku.

Dlaczego ta publikacja jest tak ważna? Przede wszystkim dlatego, że podsumowuje dużą część aktualnych naukowych badań nad zależnością między ludźmi a środowiskiem. Daje też konkretne uzasadnienie ogólnych sformułowań, które słyszymy w mediach. Publikacja podzielona jest na cztery kluczowe wiadomości (key messages) oznaczone literami A, B, C, D.

Wiadomość A: Przyroda świadczy niezbędne do życia ludzi usługi, ale pogarszają się one na całym świecie.

Wiadomość B: Zmiany bezpośrednio i pośrednio wywołane przez człowieka przyspieszyły w ciągu ostatnich 50 lat.

Wiadomość C: Kontynuując aktualny sposób korzystania ze środowiska, nie zachowamy jego dobrego stanu; żeby to zrobić, potrzeba zmian ekonomicznych, społecznych, politycznych i technologicznych równocześnie.

Wiadomość D: Mamy jeszcze możliwość zachowania i odbudowania środowiska oraz korzystania z niego i osiągnięcia celów społecznych, ale tylko, jeśli podejmiemy się radykalnych zmian już teraz.

Streszczenie raportu ma charakter ostrzegawczo-motywujący i, w przeciwieństwie do wielu publikacji, które przebiły się do opinii publicznej, nie jest fatalistyczne. Mamy realne możliwości poprawienia sytuacji, w której się znaleźliśmy. Jaka to sytuacja? Przytoczę kilka informacji zaprezentowanych w raporcie.

Na całym globie mieszka około 2 mld ludzi wykorzystujących drewno jako źródło energii do gotowania i ogrzewania domu. 4 mld wykorzystuje medycynę naturalną (opartą między innymi na ziołolecznictwie) do zaspokajania podstawowych potrzeb medycznych. Spośród leków na raka prawie 70 proc. to produkty syntetyczne, ale wzorowane na naturalnych związkach wykrytych w roślinach.

Rafy koralowe ograniczają ryzyko powodzi przybrzeżnych na terenach zamieszkanych przez ponad 100 mln ludzi. Prawie 40 mln mieszka na terenach przybrzeżnych, które zostaną zalane, jeśli poziom wody w oceanach wzrośnie o 1 metr.

Już ponad 20 proc. gleb straciło żyzność w wyniku degradacji spowodowanej działalnością człowieka, a ginięcie owadów zapylających generuje roczne straty w plonach szacowane na co najmniej 235 mld dol. Choroby odzwierzęce i choroby przenoszone przez owady odpowiadają za około 17 proc. zarażeń i powodują blisko 700 tys. zgonów rocznie, a wartości te, mimo dostępności leków, rosną. Przynajmniej 10 proc. gatunków ssaków hodowlanych wyginęło, podobnie jak 3,5 proc. ptactwa.

Każdego roku do wód wprowadzane jest 300–400 mln t zupełnie nieoczyszczonych ścieków przemysłowych zawierających metale ciężkie, rozpuszczalniki, oleje i inne szkodliwe dla ludzi związki. W ciągu 35 lat wycięto 290 mln ha naturalnych lasów, a zasadzono zaledwie 110. Dostępu do czystej i bezpiecznej wody do picia nie ma 40 proc. ludności świata. To ledwie część zagrożeń środowiskowych mających realny wpływ na życie ludzkie, wymienionych w skrócie raportu IPBES.

Perspektywy

Dlaczego to wszystko jest ważne? Nie ulega wątpliwości, że niszczymy środowisko swojego życia. Mamy szczęście, że Polska jest krajem umiarkowanego klimatu, leżącym w bogatym i rozwiniętym technologicznie oraz cywilizacyjnie rejonie. Mamy niskie zasoby wodne, ale poza tym przyroda jest w dobrym stanie. System gospodarowania odpadami i ściekami działa, przez ostatnie kilkanaście lat coraz lepiej. Mamy dobre warunki do upraw i hodowli, dotykają nas powodzie i susze, ale w porównaniu z huraganami, tsunami, trzęsieniami ziemi i wybuchami wulkanów to naprawdę nic.

Perspektywy nie są złe – przewidywane przez naukowców zmiany klimatu nie dotkną Polski zbyt mocno. Będzie trochę bardziej sucho, trochę gwałtowniej popada, część zimnolubnych gatunków (i ludzi) wyprowadzi się na północ. Malaria być może do nas nie dotrze, chociaż roznoszące ją komary odkryto już w Niemczech, gdzie już mają warunki do naturalnego rozwoju[7].

Po co więc się martwić o resztę świata? Chociażby dlatego, że niezadowoleni ludzie lubią się przemieszczać tam, gdzie mogą dostatnio żyć.

Możemy odmówić imigrantom ekonomicznym, ale czy odmówimy uchodźcom? Czy i jak odmówimy mieszkańcom Unii Europejskiej z basenu Morza Śródziemnego, jeśli w ich krajach będzie zbyt gorąco, żeby normalnie funkcjonować?

A jak poradzimy sobie z zanieczyszczeniami niesionymi przez wiatr i rozchodzącymi się w wodzie? Jak zapewnimy sobie stabilność procesów naturalnych, kiedy gdzieś w odległym zakątku wytną zbyt wiele lasów i zbyt wiele terenów zamieni się w pustynie? I co będzie, jeśli jakiś patogen zaatakuje najpopularniejsze rośliny uprawne i zwierzęta hodowlane (w tym brojlery – najpopularniejsze kurczaki hodowane na mięso na całym świecie, w tym w Polsce)? Zrezygnujemy z jedzenia ryb morskich ze względu na kumulowanie się w nich zanieczyszczeń?

Nie wiem… I chyba nikt tego nie wie, bo przewidywanie przyszłości ze względu na tempo zmian staje się coraz trudniejsze. Wiem jednak, że problemy środowiskowe nie rozwiążą się same. Ze smogiem nie poradzimy sobie, udając, że go nie ma. Przypomną nam o tym rosnące koszty leczenia chorób dróg oddechowych. I inne problemy, bo musimy się z nimi zmierzyć. Problemy lokalne i globalne. W raporcie IPBES wskazano nam jak: zmieniając ekonomię, społeczeństwo, politykę i technologię równocześnie, tak szybko, kutecznie i mądrze, jak jesteśmy w stanie. Planeta ma się dobrze i nic jej nie zagraża, ale nam tak.


[1] M. Boćkowski, W. Rogowski, „Wycena usług ekosystemowych i ich zastosowanie w rachunku ekonomicznym – praktyczne przykłady w zarządzaniu zasobami przyrodniczymi”, „Studia i Prace Kolegium Zarządzania i Finansów”, Zeszyt Naukowy nr 167, s. 37–64, Oficyna Wydawnicza SGH.

[2] J. Solon, „Koncepcja »ecosystem services« i jej zastosowania w badaniach ekologiczno-krajobrazowych”, „Problemy Ekologii

Krajobrazu”, t. 21, 2008.

[3] E. Bendyk, „Nowy raport ONZ: Wkroczyliśmy na ścieżkę biologicznej zagłady”, „Polityka”, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1791656,1,nowy-raport-onzwkroczylismy-na-sciezke-biologicznej-zaglady.read, (dostęp 6.05.2019).

[4] „Alarmujący raport ONZ: Milion gatunków może wyginąć”, „Rzeczpospolita”, https://www.rp.pl/Ekologia/190509700-Alarmujacy-raport-

ONZ-Milion-gatunkow-moze-wyginac.html, (dostęp 6.05.2019). „Alarmujący raport ONZ: Milion gatunków może wyginąć”, „Rzeczpospolita”, https://www.rp.pl/Ekologia/190509700-Alarmujacy-raport-ONZ-Milion-gatunkow-moze-wyginac.html, (dostęp 6.05.2019).

[5] P. Wernicki, „Raport: milion gatunków zagrożonych wyginięciem”, PAP, https://www. pap.pl/aktualnosci/news%2C447339%2Craportmilion-gatunkow-zagrozonych-wyginieciem.html, (dostęp 6.05.2019).

[6] „Global Assessment Report on Biodiversity and Ecosystem Services”, IPBES, https://www.ipbes.net/global-assessment-reportbiodiversity-ecosystem-services.

[7] D. Werner, H. Kampen, „Aedes albopictus breeding in southern Germany”, „Parasitology Research”, nr 114 (3), 2014.


Maria Wojas – absolwentka ochrony środowiska Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i geografii na Uniwersytecie Warszawskim. Analityk Fundacji Republikańskiej. Interesuje się tematyką przyrodniczą i gospodarką przestrzenną.

Tekst pochodzi z 31. numeru Rzeczy Wspólnych. Link do sklepu

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury



Ostatnie Wpisy

Czwarte morze

2024.06.28

Fundacja Republikańska

47. numer Rzeczy Wspólnych

2024.05.27

Fundacja Republikańska

Wieczór wyborczy

2024.05.27

Fundacja Republikańska

WSPIERAM FUNDACJĘ

Dołącz do dyskusji