Rzeczy Wspólne 35
Jak w rodzinie
Cywilizacja produktów jednorazowych zatriumfowała na dobre. Niczego się już właściwie nie naprawia, bo po co? Taka postawa przenosi się też w sferę wyborów życiowych innych niż zakup pralki. Wiadomo, rozwód jest zawsze prostszy niż przezwyciężanie kryzysów – nie tylko w realiach rodzinnych.
Przestrzeń publiczna staje się powoli domeną decyzji zero-jedynkowych. To obserwacja istotna, w jakimś sensie wyjaśniająca gwałtowność ko lejnych sztormów przetaczających się przez infosferę. Jak zauważa Marek Wróbel, dziś „wszystkie kłopoty i problemy urastają do przytłaczających rozmiarów, a każdy z nich wydaje się ostateczny i bezalternatywny”. Co jeszcze nie zostało „zaorane”… zaora się jutro.
Jeśli rzecz dotyczy kwestii drobnych, niezręcznej wypowiedzi polityka, jakiegoś incydentu, nawet złej decyzji podjętej w sytuacji kryzysowej – da się z tym żyć. Kolejny sztorm przykrywa poprzedni, agenda medialna zmienia się jak w kalejdoskopie, koniec świata jakoś nie następuje. I jedziemy dalej. Gorzej, gdy w imadła zero-jedynkowej machiny dostają się instytucje stanowiące o trwaniu naszej wspólnoty.
Czy da się „zaorać” Kościół? Wielu próbowało, choć nie w takim trybie jak obecnie. Na pewno nie można lekceważyć tego akurat sztormu, bo uderza on nie w kilku biskupów, księży czy nawet święte Autorytety, ale w nas wszystkich, nawet tych, którzy od dawna do kościoła nie chodzą. Agata Puścikowska pisze, że Kościół jest jak duża wielopokoleniowa rodzina. Nasza rodzina. To bardzo celna metafora i warto z tej perspektywy o Kościele rozmawiać.
Piotr Legutko
Redaktor Naczelny